Podpinam się pod pytanie. I mam nadzieję, że jest lepiej.
... Mój kochany Cezar ...
Re: Cezar - Walczymy ...
Witam kochani.
Dziś mieliśmy robione ponownie wyniki. Cezarowi enzymy trzustkowe bardzo spadły, śmiało mogę powiedzieć nawet, że o ponad połowę. Ale... mamy nadal problem z wahającym się mocznikiem i kreatyniną. Mocznik wyższy ponad 4 razy, kreatynina 8 razy. Wet podejrzewa niewydolność nerek/nerki. Na poprzednim USG jedna nerka była podejrzana, ale wet mówił, że to być może od tej trzustki. Jutro jedziemy na kolejne USG, mamy nadzieję, że ta niewydolność to zmyłka...
A co więcej...? Naszą codziennością jest kroplówka rano przed pracą, po pracy wyjazd do weta, kolejna kroplówa z Mannitolem, no i zastrzyki. Przerzuciliśmy się z zastrzyków narkotycznych na sterydowe. Zaczął nam kawaler jeść ładnie, oczywiście z rąsi do pyszczka i obowiązkowo z talerzyka na razie jesteśmy na gotowanych, próbujemy dawać mokrą Low Fat, ale mu nie smakuje (kiedyś dałby się pociąć za mokrą). Biedak nadal chudnie w oczach, dziś już waży nieco ponad 15 kg. Wyraźnie jest o niebo lepszy (pff odpukać), jest weselszy. Szkoda mi tylko łapek... ma tak bardzo pokłute od wenflonów... niby mały się nimi nie interesuje, ale co dwa dni trzeba zmieniać, bo się nie nadają.
Jednak ma mocne serduszko i silny organizm! Cieszy nas to ogromnie i coraz mocniej wierzymy, że będzie dobrze!
Dziś mieliśmy robione ponownie wyniki. Cezarowi enzymy trzustkowe bardzo spadły, śmiało mogę powiedzieć nawet, że o ponad połowę. Ale... mamy nadal problem z wahającym się mocznikiem i kreatyniną. Mocznik wyższy ponad 4 razy, kreatynina 8 razy. Wet podejrzewa niewydolność nerek/nerki. Na poprzednim USG jedna nerka była podejrzana, ale wet mówił, że to być może od tej trzustki. Jutro jedziemy na kolejne USG, mamy nadzieję, że ta niewydolność to zmyłka...
A co więcej...? Naszą codziennością jest kroplówka rano przed pracą, po pracy wyjazd do weta, kolejna kroplówa z Mannitolem, no i zastrzyki. Przerzuciliśmy się z zastrzyków narkotycznych na sterydowe. Zaczął nam kawaler jeść ładnie, oczywiście z rąsi do pyszczka i obowiązkowo z talerzyka na razie jesteśmy na gotowanych, próbujemy dawać mokrą Low Fat, ale mu nie smakuje (kiedyś dałby się pociąć za mokrą). Biedak nadal chudnie w oczach, dziś już waży nieco ponad 15 kg. Wyraźnie jest o niebo lepszy (pff odpukać), jest weselszy. Szkoda mi tylko łapek... ma tak bardzo pokłute od wenflonów... niby mały się nimi nie interesuje, ale co dwa dni trzeba zmieniać, bo się nie nadają.
Jednak ma mocne serduszko i silny organizm! Cieszy nas to ogromnie i coraz mocniej wierzymy, że będzie dobrze!
. " tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia".
Re: Cezar - Walczymy ...
Będzie dobrze. Musi być. Trzymamy kciuki
Re: Cezar - Walczymy ...
oczywiście, ze bedzie dobrze!!!
Stowarzyszenie Beagle w Potrzebie tel. 501 40 98 50
Re: Cezar - Walczymy ...
Oby tylko tak dalej, widzę, że Cezarek wraca do żywych... Nieustająco myśli o Was wiele osób.
Re: Cezar - Walczymy ...
Wspieramy myślami, dobrą energią. Będzie dobrze!
Okrutny los funduje Nam kolejne problemy - Cezar
Piątek, 13-tego nie przyniósł Nam zbyt wielu dobrych informacji...już na 99% wiemy, skąd ostre zapalenie trzustki u Cezarego. Perforacja wrzodów żołądka. dziś na USG mieliśmy okazję poznać Pana doktora, specjalistę, który trudni się tylko i wyłącznie pracą na aparatach USG. Wytłumaczył mi wszystko jak w książce, był bardzo pewny tego, co zobaczył na monitorze. Na szczęście od samego początku leczenia Cezary dostawał osłonowo Polprazol i wrzody się zasuszają, a co za tym idzie wyniki z trzustki spadają w dół. Pozostały nieszczęsne nerczyny... powiedziano Nam, że Cez miał prawdopodobnie chore nerki już od urodzenia, ale z biegiem jego lat, nieleczone dały znać dopiero teraz. Diagnostyka dopplerowska nie jest w stanie powiedzieć Nam na co cierpią nerki, musimy zrobić to laboratoryjnie.
Więc cel pierwszy: zbić mocznik i kreatyninę, a potem biopsja nerek aby zobaczyć, co jest nie tak.
Ale...znaleźliśmy jeszcze jeden problem...serduszko. Bije nierówno, kłopocze, chlupie. Zastawka mitralna na USG pływa, jakby była zerwana. Kolejny cel: kardiolog.
Ale Cezar już Nam wynagradza swoją ponad tygodniową "nieobecność". Dziś obszczekał Nas za to, że nie chcemy się z nim ganiać. pierwszy raz od 9 dni zaszczekał! Z chrypką, ale odnośnie! No i zaczął jeść w końcu i suche, holistyczne żarełko. Słowem W KOŃCU POWRÓCIŁ NASZ CEZAR!
Dziękujemy za ciepłe słowa i myśli. Zabieramy się za realizację celów! Odezwę się, gdy ponowne wyniki będą lepsze. Ahoj.
Pozdrawiamy serdecznie,
Cezar, Michał & Ilona.
Więc cel pierwszy: zbić mocznik i kreatyninę, a potem biopsja nerek aby zobaczyć, co jest nie tak.
Ale...znaleźliśmy jeszcze jeden problem...serduszko. Bije nierówno, kłopocze, chlupie. Zastawka mitralna na USG pływa, jakby była zerwana. Kolejny cel: kardiolog.
Ale Cezar już Nam wynagradza swoją ponad tygodniową "nieobecność". Dziś obszczekał Nas za to, że nie chcemy się z nim ganiać. pierwszy raz od 9 dni zaszczekał! Z chrypką, ale odnośnie! No i zaczął jeść w końcu i suche, holistyczne żarełko. Słowem W KOŃCU POWRÓCIŁ NASZ CEZAR!
Dziękujemy za ciepłe słowa i myśli. Zabieramy się za realizację celów! Odezwę się, gdy ponowne wyniki będą lepsze. Ahoj.
Pozdrawiamy serdecznie,
Cezar, Michał & Ilona.
Ostatnio zmieniony 05 lis 2017, 15:00 przez mallorca, łącznie zmieniany 1 raz.
. " tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia".
Re: Cezar - dochodzę do siebie, jest mi już lepiej :-)
Niby dużo dolegliwości - ale jakże się cieszę!
Je, szczeka, chce się bawić - beagle w każdym calu.
Powoli się "ponaprawia", a przynajmniej - "zaceruje"
Je, szczeka, chce się bawić - beagle w każdym calu.
Powoli się "ponaprawia", a przynajmniej - "zaceruje"
Re: Cezar - dochodzę do siebie, jest mi już lepiej!
uffff ... jak dobrze
najwżniejsza trafna diagnoza ... oby wszystko wracało do normy!
Stowarzyszenie Beagle w Potrzebie tel. 501 40 98 50
Re: Cezar - dochodzę do siebie, jest mi już lepiej :-)
Weterynarz w najbliższym czasie zostanie Waszym przyjacielem.. ale w sumie dobrze, że Cezar zdiagnozowany, wiadomo przynajmniej, co robić. Najgorsza dla mnie jest bezradność i bezczynność. Cieszę się, że laciaty zaczął dostrzegac jedzonko, teraz pójdzie już ku lepszemu. Kciuki i dobre myśli nadal w pracy.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 38 gości