Cytra i Lutnia
Re: Cytra i Lutnia
Co prawda jestem już na miejscu, we Wrocławiu - ale wcześniej nie bardzo miałam jak dokończyć relację z sardyńskiej podróży. Dopiero teraz internet działa, jak trzeba...
Ponieważ nasz prom na kontynent płynął w nocy z soboty na niedzielę, ą wynajęte mieszkanie należało opuścić w sobotę rano, nie pojechaliśmy do Porto Aranci najkrótszą drogą - lecz z przystankami, jak zwykle; pierwszym z nich była różowa zatoczka w okolicy Isola Rossa.
Ostatnie morskie pływanie w tym roku
Trochę zakupów - ta część wybrzeża to teren uprawy warzyw i owoców
Nieco posoleni skierowaliśmy się w stronę Palau - i znanego parku przyrodniczego z unikalnymi skałami.
Ta nazywa się "Urso" (niedźwiedź)
Inne, choć mniej sławne, bardzo malownicze
Na terenie parku narodowego rosną dzikie oliwki - w sensie, nie przypadkowo wyrośnięte, lecz protoplastki uprawnych drzew oliwnych. To wielka rzadkość.
Kierujemy się ku portowi promowemu, ale zahaczamy jeszcze na moment o Porto Cervo - szczyt snobizmu. Podobno większość terenów wykupił jeden z szejków - i narzucił swój styl. Niekoniecznie zgadza się z moim
Przez całą noc płyniemy na stały ląd - ponieważ mamy 3 psy, musimy wykupić kabinę na odpowiednim pokładzie. Burki śpią jak zabite (co widać na zdjęciu wyżej, dzięki uprzejmości iwonki) - my też dość dobrze. W dobrej formie zjeżdżamy z promu w Livorno; już dawno zaplanowaliśmy, że po drodze zobaczymy perełkę Toskanii, miasto San Gimignano, nazywane Manhattanem średniowiecza z powodu wież tworzących prawdziwy skyline.
Już jesteśmy w środku murów
Piazza del Duomo z Torre Grossa i frontonem katedry
Dziedziniec Palazzo Comunale z wspaniałymi freskami
Ostatnie dwie noce spędzamy znowu w Umbrii, w mieszkanku mojej córki; robimy zakupy - mój małżonek wiadomo, jakie
Miliziade Antano jest drugim najlepszym producentem win w Umbrii, nie nastawia się jednak na ilość, lecz na jakość; butelka sagrantino jego produkcji kosztuje (kupowana w piwnicy) 50 euro, passito - pół litra 70 euro :silly: ; zadowalamy się zwykłym Rosso di Montefalco
Idealne winnice
ziemia nie może być zbyt żyzna
Winogrona na passito jeszcze podsychają na krzewie
Mnie nie mniej interesują rządki pomidorków San Marzano
I to już koniec - na ten rok. Na pożegnanie - ogromny, kwitnący krzew rozmarynu - jego zapach wypełniał cały czas letniej wyprawy
Ponieważ nasz prom na kontynent płynął w nocy z soboty na niedzielę, ą wynajęte mieszkanie należało opuścić w sobotę rano, nie pojechaliśmy do Porto Aranci najkrótszą drogą - lecz z przystankami, jak zwykle; pierwszym z nich była różowa zatoczka w okolicy Isola Rossa.
Ostatnie morskie pływanie w tym roku
Trochę zakupów - ta część wybrzeża to teren uprawy warzyw i owoców
Nieco posoleni skierowaliśmy się w stronę Palau - i znanego parku przyrodniczego z unikalnymi skałami.
Ta nazywa się "Urso" (niedźwiedź)
Inne, choć mniej sławne, bardzo malownicze
Na terenie parku narodowego rosną dzikie oliwki - w sensie, nie przypadkowo wyrośnięte, lecz protoplastki uprawnych drzew oliwnych. To wielka rzadkość.
Kierujemy się ku portowi promowemu, ale zahaczamy jeszcze na moment o Porto Cervo - szczyt snobizmu. Podobno większość terenów wykupił jeden z szejków - i narzucił swój styl. Niekoniecznie zgadza się z moim
Przez całą noc płyniemy na stały ląd - ponieważ mamy 3 psy, musimy wykupić kabinę na odpowiednim pokładzie. Burki śpią jak zabite (co widać na zdjęciu wyżej, dzięki uprzejmości iwonki) - my też dość dobrze. W dobrej formie zjeżdżamy z promu w Livorno; już dawno zaplanowaliśmy, że po drodze zobaczymy perełkę Toskanii, miasto San Gimignano, nazywane Manhattanem średniowiecza z powodu wież tworzących prawdziwy skyline.
Już jesteśmy w środku murów
Piazza del Duomo z Torre Grossa i frontonem katedry
Dziedziniec Palazzo Comunale z wspaniałymi freskami
Ostatnie dwie noce spędzamy znowu w Umbrii, w mieszkanku mojej córki; robimy zakupy - mój małżonek wiadomo, jakie
Miliziade Antano jest drugim najlepszym producentem win w Umbrii, nie nastawia się jednak na ilość, lecz na jakość; butelka sagrantino jego produkcji kosztuje (kupowana w piwnicy) 50 euro, passito - pół litra 70 euro :silly: ; zadowalamy się zwykłym Rosso di Montefalco
Idealne winnice
ziemia nie może być zbyt żyzna
Winogrona na passito jeszcze podsychają na krzewie
Mnie nie mniej interesują rządki pomidorków San Marzano
I to już koniec - na ten rok. Na pożegnanie - ogromny, kwitnący krzew rozmarynu - jego zapach wypełniał cały czas letniej wyprawy
Re: Cytra i Lutnia
Przepięknie I smakowicie też Zdążyliście akurat na ostatnie ciepłe dni, od jutra jesienne słoty...
Re: Cytra i Lutnia
poczułam zapach tych pomidorów ... cudownie!!! ... mm nadzieje, ze to nie koniec fotorelacji???
Stowarzyszenie Beagle w Potrzebie tel. 501 40 98 50
-
- Posty: 120
- Rejestracja: 26 lut 2017, 15:43
Re: Cytra i Lutnia
Pozwoliłam sobie dorzucić wizerunek Autorki relacji z naszym zwierzyńcem i coś u nas absolutnie niedopuszczalnego. Pan Kot słodko śpiący w kościele podczas mszy.
Re: Cytra i Lutnia
Iwonko, dziękuję!
Aniu-Bono, no niestety...
Mam wszakże nadzieję, że to nie ostatnia nasza podróż - przez "nasza" rozumiem ten skład ekipy.
A tak naprawdę... moje beagle podróżują, bo muszą. Alternatywą byłoby pozostawienie ich na miesiąc w hotelu - a tego sobie absolutnie nie wyobrażam, już to z uwagi na szybkie zęby Luni, już to paniczny strach przed porzuceniem Cytruska.
Ale najszczęśliwsze są w swoim własnym ogrodzie, gdzie mogą hasać luzem.
Aniu-Bono, no niestety...
Mam wszakże nadzieję, że to nie ostatnia nasza podróż - przez "nasza" rozumiem ten skład ekipy.
A tak naprawdę... moje beagle podróżują, bo muszą. Alternatywą byłoby pozostawienie ich na miesiąc w hotelu - a tego sobie absolutnie nie wyobrażam, już to z uwagi na szybkie zęby Luni, już to paniczny strach przed porzuceniem Cytruska.
Ale najszczęśliwsze są w swoim własnym ogrodzie, gdzie mogą hasać luzem.
Re: Cytra i Lutnia
Dla tych, którzy zaglądają i czytają o naszych podróżach - jeszcze coś, gdzie bohaterami głównymi są łaciate PSY, a nie stare budowle
Te harce w ogrodzie wspólnie wynajętego domku pod Alghero
https://youtu.be/-7k46Rfv8vw
Ale to definitywnie koniec z Sardynią; od dziś mamy jesień - i jesienne łąki
...i w tym momencie wchodzą ruchome obrazki; kamerzysta przeprasza za niedociągnięcia warsztatowe (oględnie mówiąc), lecz był szarpany, ciągnięty i podcinany przez Tropicielki
https://youtu.be/nxpagQC_UCY
Po takim wysiłku zasłużony relaksik
Te harce w ogrodzie wspólnie wynajętego domku pod Alghero
https://youtu.be/-7k46Rfv8vw
Ale to definitywnie koniec z Sardynią; od dziś mamy jesień - i jesienne łąki
...i w tym momencie wchodzą ruchome obrazki; kamerzysta przeprasza za niedociągnięcia warsztatowe (oględnie mówiąc), lecz był szarpany, ciągnięty i podcinany przez Tropicielki
https://youtu.be/nxpagQC_UCY
Po takim wysiłku zasłużony relaksik
Re: Cytra i Lutnia
Biedny Wicio - Lucia "przestawia" go jak chce, zmusza do chodzenia "opłotkami", Cytrynka ją nakręca szczekaniem.. Ale chłopak zadowolony jak wreszcie łobuzice odbiegły
Ale nie ma co się litować, teraz, po powrocie, złapie oddech
Aniu, kąpieli w lazurowym, przejrzystym morzu niezmiennie Wam zazdroszczę!!!
Ale nie ma co się litować, teraz, po powrocie, złapie oddech
Aniu, kąpieli w lazurowym, przejrzystym morzu niezmiennie Wam zazdroszczę!!!
-
- Posty: 120
- Rejestracja: 26 lut 2017, 15:43
Re: Cytra i Lutnia
Fajnie, że się meldujecie i że bezpiecznie dotarliście do domu.
Ja dodam, że Wicio był na wrocławskiej wystawie międzynarodowej - i zdobył srebrny medal.
Nie widzę nic dziwnego w radości dziewczyn - przecież beagle to psy wybitnie stadne i zawsze się cieszą, jak "zagubiony" członek stada się "odnajduje".
Ja dodam, że Wicio był na wrocławskiej wystawie międzynarodowej - i zdobył srebrny medal.
Nie widzę nic dziwnego w radości dziewczyn - przecież beagle to psy wybitnie stadne i zawsze się cieszą, jak "zagubiony" członek stada się "odnajduje".
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 20 gości