... Mój kochany Cezar ...

Wspomnienia...
mallorca
Posty: 17
Rejestracja: 12 wrz 2017, 16:51
Lokalizacja: Węgorzewo

Re: ... Mój kochany Cezar ...

Post autor: mallorca » 23 lis 2018, 21:38

Iwonamaria wiem, rozumiem. Ja jeszcze nie powiedziałam ostatniego słowa, nie powiedziałam nie. Na pewno przyjdzie czas, kiedy w naszym pustym domu zagości nowy pies. Nie wiem kiedy to się stanie, ale jedno wiem na pewno: będzie to beagle...
U Ciebie był bodziec, który sprawił że szybko pojawił się drugi pies. Chciałabym mieć motywację, aby dać innemu psu dom, ale na chwilę obecną jej nie mam...to był nasz pierwszy pies, długo dyskutowaliśmy z mężem o jego adopcji. No bo Cezar był z adopcji, miał niespełna 1.5 roku. Odszedł od nas po wspólnych 3 latach. Był bardzo młody, w sile wieku, było po prostu za wcześnie na to, co się stało. Zakochaliśmy się w nim już na pierwszym spotkaniu i do dziś kochamy go tak samo. Zawsze będzie naszym małym, łaciatym synkiem. Mam nadzieję, że za niedługi czas coś sprawi, że znów przejedziemy pół Polski i znów pokochamy tak mocno, jak tamtego lipcowego dnia Cezara. Trzymajcie kciuki, bo wiem że kolejna bida będzie miała u nas dom...
Dla jednych może to zbyt długo, ale my nadal przechodzimy "żałobę" i czekamy na nowe miejsce w sercu.
. " tylko życie poświęcone innym warte jest przeżycia".

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 10 gości