Suki przeszła przez tęczowy most...

Wspomnienia...
Rock_Star
Posty: 1466
Rejestracja: 24 lut 2017, 10:13

Re: Suki - nowotwor pecherza :(

Post autor: Rock_Star » 07 maja 2019, 09:38

Serce pęka.. wiem, że ją kochasz i nie pozwolisz jej cierpieć. Dużo, dużo sił Wam życzę. Trudny czas.

woohoo
Posty: 14
Rejestracja: 06 cze 2017, 15:16

Re: Suki - nowotwor pecherza :(

Post autor: woohoo » 07 maja 2019, 11:20

Gabrysiu bardzo współczuję i dokładnie wiem co przechodzisz. U Józia to był miesiąc od kaszlu i diagnozy do końca. Wzięłam wolne na tydzień i zabierałam go na ulubione spacery. Bardzo, bardzo Wam współczuję i wiem przez co przechodzicie. Ale Su nie mogła trafić lepiej i miała cudowne życie. Wykorzystaj ten czas. Plac boju będzie trudny (Józek był ostatnie 3 tyg tylko na sterydach póki kontaktował, jadł, cieszył się życiem) - Ja spałam przy nim żeby budzić się przy każdym kaszlu i puszczać go na zewnątrz. Wiem, że z maluchem jest Ci trudno, ale ona to rozumie i doceni, najważniejsze żebyś była przy niej kiedy będzie jej najtrudniej i będzie się bardzo męczyć. Ten plac boju minie szybciej niż myślisz i będziesz wiedzieć kiedy podjąć decyzję (najtrudniejszą z najtrudniejszych) żeby ulżyć jej w cierpieniu. Ja wiedziałam, kiedy Józek już nie chciał iść na spacer i tracił kontakt. Czułam, że jeszcze kilka dni i sam się udusi a to najstraszniejsza możliwa śmierć. Uparciuch też z niego był i ciągle "twierdził", że jest silny i szedł gdzie popadnie bidulek, póki jeszcze mógł.

PRzepraszam za tak ciężki post, ale to trudne chwile i jesteście mi bliskie, Suki, równolatka Józia, przegoniła go o 2 lata.
A równo rok później, 10 czerwca 2018 moi sądzieci przynieśli mi Kiciawkę - martwą, potrąconą przez samochód. Aż się boję tego czerwca.

Gabrysiu uzbrój się w siłę, kup pieluchy, boczki, kiełbachy, czekolady - wszystko, co Suki tak lubi, jak się nie da spacerować tak często - ogarnij jej łatwosprzątalny kąt w domu (żwirek może?) i bądź przy niej. I życzę Ci dużo, dużo siły do wojowania na placu boju, na łzy czas przyjdzie później.:**

Daj znać jeżeli mogę jakoś pomóc, choćby rozmową, trzymajcie się mocno!

majadyziatola
Posty: 283
Rejestracja: 28 lut 2017, 12:30

Re: Suki - nowotwor pecherza :(

Post autor: majadyziatola » 07 maja 2019, 14:15

Wszystko co chciałam napisać a nie potrafiłam zebrać w sensowną wypowiedź napisała woohoo .
Życzę siły w trudnych chwilach .

Awatar użytkownika
Farah
Posty: 116
Rejestracja: 24 lut 2017, 22:36

Re: Suki - nowotwor pecherza :(

Post autor: Farah » 08 maja 2019, 14:06

dziękuje wszystkim za słowa otuchy i wsparcia. wlasnie maly poszedl na drzemke a ja siedze i patrze na Su i rycze. tyle lat razem... :( ale ciezko jest dojsc do momentu w ktorym trzeba zaplacic cene tego wspolnego zycia...:( tyle razy o nia walczylam, a teraz nic nie moge zrobic. nic. musze "czekac" az wykonczy ja nowotwor. Tak samo jak naszą Sarę. to jest tak okropne, ze nie znajduje slow ktore moglyby to oddac. kazdego dnia sie z nia zegnam na nowo. tak samo robilam z Sara. wiele osób powie, ze to ze mamy czas, możemy się pożegnać, że to lepsze niż jak zwierzak odchodzi nagle. ale powiem wam, ze takie zycie z wyrokiem i zegnanie sie codziennie, odbiera ta radosc i wdziecznosc, ze jeszce jeden dzien wiecej ktory sie ukradlo losowi...i patrze na ta moja sunie kochana jak lezy na karimacie oblozonej podkladami, albo jak czlapie w pieluszce i nie wiem kiedy minelo to 13 lat razem...dopiero co moja mam przyniosla łaciatego okruszka z gołym brzuszkiem do domu...Patrze na nią i nie wierze, że już nasz czas się kończy, że to już ostatnie wspólne chwile...
nie chciałam żeby swoje ostatnie dni spała na podłodze ale po każdej nocy mam przemoczone legowiska moczem. te pieluchy sa beznadziejne i jak siada to akurat tak sie zsuwaja ze idealnie sik idzie obok pieluchy.wiec co rano wielkie pranie legowisk. polozylam jej przescieradlo na gumce takie nieprzemaklane, ale tak sie kreci ze za kazdym razem zasikuje wszystko mimo moich zabezpeiczen. wiec dzisiaj zrobilam jej juz poslanie z karmiat, recznikow i podkladow higienicznych. do tego ma swoje poduszki, te akurat to nie problem w razie czego wyprac.

Kasiu, mnie bardzo dotkneło odejscie Jozka. zawsze myslalam o nim jak o takim Suki bracie, umorusanym węglem łaciatkiem...
Mam nadzieje,ze zaopiekuje sie Suki i pokaze jej wszystkie nowe kąty w psim niebie....Łacia pewnie też ją przygarnie ....

jeszcze raz wszystkim dziękujemy za wsparcie.

Awatar użytkownika
oskoma
Posty: 715
Rejestracja: 24 lut 2017, 11:16
Lokalizacja: Warszawa

Re: Suki - nowotwor pecherza :(

Post autor: oskoma » 13 maja 2019, 22:27

Gabrysiu, jak sobie radzisz ?
Myślę często, jestem całym sercem z Wami !
Może znajdziesz chwilkę, to daj znać...
"Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie dzięki Nim..."

Awatar użytkownika
Farah
Posty: 116
Rejestracja: 24 lut 2017, 22:36

Re: Suki - nowotwor pecherza :(

Post autor: Farah » 17 maja 2019, 12:58

Malgosiu, nic nie pisze bo az sie boje na glos mowic, ze mamy stabilizacje...zeby nie zapeszyc! pecherz sie uspokoil, nie wiem na ile za sprowa nospy, a na ile to nie byl efekt cimalgexu ktory dostala przez 2 dni... teraz nie susia pod siebie, tzn zdarzy jej sie popuscic minimalnie w nocy, ale raz na ile dni. i chodzi normalnie tylko na 3 spacery i jej to starcza. od poltora tygodnia jest na metacamie, nie ma po nim poki co dzialan niepozadanych. mamnadzieje, ze chociaz troche zastopuje on rozwoj nowotworu...i tak zyjemy z dnia na dzien, jest stabilnie, ale bomba niestety tyka. Suki bawi sie pileczka, wiec obserwujac ja wnioskuje, ze jeszcze troche czasu ukradlismy losowi.
dzieki wszystkim za wsparcie.

Awatar użytkownika
oskoma
Posty: 715
Rejestracja: 24 lut 2017, 11:16
Lokalizacja: Warszawa

Re: Suki - nowotwor pecherza :(

Post autor: oskoma » 17 maja 2019, 16:26

:emotka29:
Dzielnie walczycie !

Oby ten dobry czas trwał jak najdłużej !
"Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie dzięki Nim..."

Rock_Star
Posty: 1466
Rejestracja: 24 lut 2017, 10:13

Re: Suki - nowotwor pecherza :(

Post autor: Rock_Star » 17 maja 2019, 16:34

Chwilo trwaj!

Awatar użytkownika
Ania-Bono
Posty: 3862
Rejestracja: 23 lut 2017, 20:11
Lokalizacja: Poznań

Re: Suki - nowotwor pecherza :(

Post autor: Ania-Bono » 17 maja 2019, 18:30

oby! cieszcie sie każdym dniem!
Stowarzyszenie Beagle w Potrzebie tel. 501 40 98 50

Awatar użytkownika
Farah
Posty: 116
Rejestracja: 24 lut 2017, 22:36

Re: Suki - nowotwor pecherza :(

Post autor: Farah » 16 wrz 2019, 09:27

Bylismy w piatek na kontrolny usg - nowotwor zajal moczowod, jedna nerka ma 2 stopien wodonercza i zastoj moczu. Niestety pora sie zegnac :( jak zaczna sie wymioty albo przestanie pic lub zacznie bardzo duzo pic, to juz pora...
Nie bede nawet pisac jak nam jest ciezko. Gdyby nie ten cholerny nowotwor to jeszcze by pozyla...mimo wszystko chce wychodzic na spacery, co jakis czas przybiega na zaczepki do zabawy...nie zdaje sobie sprawy w jaki powaznym stanie jest :( i ze z kazdym dniem nam umiera powolutku :(
13 lat razem, nie pamietam jak to bylo bez niej...a teraz czekamy az wykonczy ja nowotwor i nic nie mozemy zrobic :(

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości