MIA za TM [*] / BwP
Re: Beagle z pseudo w okolicy Łodzi / MIA pojechała do DT :)/ BwP
Jaki wesolutki pysio i te oczyska cudne
Małgosiu, Mariuszu, wielkie podziękowania za pomoc w transporcie!
Małgosiu, Mariuszu, wielkie podziękowania za pomoc w transporcie!
Re: Beagle z pseudo w okolicy Łodzi / MIA pojechała do DT :)/ BwP
Basiu cała przyjemność po naszej stronie Poznaliśmy Kasię, sunieczkę Miję i byliśmy na zakupach w konińskim centrum - same pozytywy Jeśli kiedykolwiek będzie potrzebny transport w naszym rewirze - służymy pomocą
"Ratując jedno życie to jakby uratować cały świat..."
Re: Beagle z pseudo w okolicy Łodzi / MIA pojechała do DT :)/ BwP
jaki uśmiechnięty pychol ... czekamy na wieści z DT
Stowarzyszenie Beagle w Potrzebie tel. 501 40 98 50
Re: Beagle z pseudo w okolicy Łodzi / MIA pojechała do DT :)/ BwP
Meldujemy się Mia od wczoraj u mnie. Małgosiu, Mariuszu, dziękuję za pomoc w transporcie, bardzo miło było Was poznać osobiście!
Mia bardzo ładnie podróżowała w klateczce, w domu również chętnie w niej przebywa. Ma sporo straszków, boi się wchodzić przez drzwi, wchodzić po schodach, jeździć windą. Odgłosy miasta są jej obce, boi się jadących samochodów, autobusy są bardzo straszne, a pociągi to wogóle potwory Staram się ignorować te strachy, żeby sama próbowała je przezwyciężyć. Idea spacerów jest jej lekko obca, raczej idzie za mną, czasem trochę poniuszy w trawie, ale tropienia to się będzie musiała nauczyć od Kierowniczki Zuzanny. Wszystkie odgłosy są nowe, często przystaje i nasłuchuje. Czasem lekko muśnie noskiem, żeby dostać snaka. Kondycja póki co słabiutka, musimy popracować nad mięśniami, ale wczoraj spacerek 8 km, dziś 10, więc myślę że jesteśmy na dobrej drodze. Cieszy się jak się do niej mówi, ogonek mało się wtedy nie urwie. W domu czuje się w miarę swobodnie, lubi merdać do swojego odbicia w lustrze i wściubiać wszędzie nochal. Buty, rękawiczki i filcowa podkładka pod kubek (z beaglowego bazarku zresztą) stanowią mroczne obiekty pożądania. Widać, że dotyk człowieka nie sprawia jej radości, i wtedy zamiera, choć lubi mi towarzyszyć i trzymać się blisko. Na kanapie by się chętnie rozgościła, ale sama, jak ja siedzę, to się boi Póki co zostawiam jej przestrzeń, żeby się powoli przekonała. Serce boli jak ten wspaniały beaglowy charakter został złamany przez człowieka Mimo wszystko Mia się stara i ma zadatki na cudownego psiaka, myślę, że Zuzia i Fafiś pomogą jej w nauczeniu się prawdziwego beaglowego życia, oraz wszystkich niepożądanych zachowań Pracujemy też nad zachowaniem czystości w domu, mam nadzieję, że paróweczka i robienie show po każdym siku na dworze przyniosą efekty
Poniżej kilka zdjęć malutkiej, jest śliczna i ma mięciuśkie futerko
Mia bardzo ładnie podróżowała w klateczce, w domu również chętnie w niej przebywa. Ma sporo straszków, boi się wchodzić przez drzwi, wchodzić po schodach, jeździć windą. Odgłosy miasta są jej obce, boi się jadących samochodów, autobusy są bardzo straszne, a pociągi to wogóle potwory Staram się ignorować te strachy, żeby sama próbowała je przezwyciężyć. Idea spacerów jest jej lekko obca, raczej idzie za mną, czasem trochę poniuszy w trawie, ale tropienia to się będzie musiała nauczyć od Kierowniczki Zuzanny. Wszystkie odgłosy są nowe, często przystaje i nasłuchuje. Czasem lekko muśnie noskiem, żeby dostać snaka. Kondycja póki co słabiutka, musimy popracować nad mięśniami, ale wczoraj spacerek 8 km, dziś 10, więc myślę że jesteśmy na dobrej drodze. Cieszy się jak się do niej mówi, ogonek mało się wtedy nie urwie. W domu czuje się w miarę swobodnie, lubi merdać do swojego odbicia w lustrze i wściubiać wszędzie nochal. Buty, rękawiczki i filcowa podkładka pod kubek (z beaglowego bazarku zresztą) stanowią mroczne obiekty pożądania. Widać, że dotyk człowieka nie sprawia jej radości, i wtedy zamiera, choć lubi mi towarzyszyć i trzymać się blisko. Na kanapie by się chętnie rozgościła, ale sama, jak ja siedzę, to się boi Póki co zostawiam jej przestrzeń, żeby się powoli przekonała. Serce boli jak ten wspaniały beaglowy charakter został złamany przez człowieka Mimo wszystko Mia się stara i ma zadatki na cudownego psiaka, myślę, że Zuzia i Fafiś pomogą jej w nauczeniu się prawdziwego beaglowego życia, oraz wszystkich niepożądanych zachowań Pracujemy też nad zachowaniem czystości w domu, mam nadzieję, że paróweczka i robienie show po każdym siku na dworze przyniosą efekty
Poniżej kilka zdjęć malutkiej, jest śliczna i ma mięciuśkie futerko
Re: Beagle z pseudo w okolicy Łodzi / MIA pojechała do DT :)/ BwP
Kasiu - czy ja dobrze przypuszczam?
Mia... ale masz fart...
Mia... ale masz fart...
Re: Beagle z pseudo w okolicy Łodzi / MIA pojechała do DT :)/ BwP
Aniu, nie potwierdzam, nie zaprzeczam
Re: Beagle z pseudo w okolicy Łodzi / MIA pojechała do DT :)/ BwP
Mia małymi kroczkami idzie do przodu. Drzwi i windę mamy już opanowane, choć przeszklone drzwi są trochę mylące i zdarzyło jej się z rozpędu walnąć noskiem. Pociąg też jest już mniej straszny. A co najważniejsze bardzo ładnie zostaje sama w domu Po wymemłaniu konga, kilka razy pisnęła i resztę dnia przespała przewracając się tylko z boku na bok. Trochę bawi się piłeczką i gumową świnią. Czystość w domu dziś zachowana, oby tak dalej Na wieczornym siku koło bloku spotkałyśmy dzika, który najwyraźniej spożywał kolacje na polu kukurydzy. Nie muszę chyba dodawać, że wiałyśmy z Mią, że mało nogi nie skręciłam na mokrej trawie... Nie wiem ile razy chodziłam tam z psami wieczorami i nie mieliśmy żadnych niemiłych spotkań, ale od jutra już tam nie chodzimy po zapadnięciu zmroku.
Re: Beagle z pseudo w okolicy Łodzi / MIA pojechała do DT :)/ BwP
pojętna dziewczynka łapie w mig SUPER!
Stowarzyszenie Beagle w Potrzebie tel. 501 40 98 50
Re: Beagle z pseudo w okolicy Łodzi / MIA pojechała do DT :)/ BwP
Mia się powoli zadomawia. O ile początkowo przy przygotowywaniu michy jedynie jęczała z głodu, to teraz pogania mnie oburzonym szczekaniem Jak niosę miskę tańczy wokół mnie, ale już wie, że żeby dostać jedzenie trzeba usiąść w klateczce i od razu tam wskakuje. Bardzo lubi wychodzić na spacerki, jak widzi, że się szykuję to już czeka w przedpokoju i nawet zakładanie szelek i zapinanie smyczy nie jest już takie straszne. Do windy wchodzi z rozmerdanym ogonkiem. Na spacerach w znanych miejscach już idzie śmielej, nie za mną jak wcześniej, ale czasem z przodu, niuszy sobie na boki i oczywiście wymusza chrupki wchodząc mi pod nogi i patrząc w oczy... No nauczyłam dziadostwa Wczoraj poszłyśmy na spacer w okolice stadniny i okazało się, że konie są straszliwie straszne, za jakiś czas jak nabierze większej pewności siebie, to tam wrócimy, żeby się oswajała. Z czystością w domu w miarę OK, choć rano muszę się bardzo spieszyć z wyjściem, żeby zdążyć przed kałużą.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości