Pestka i Candy za TM [*]

Wspomnienia...
Awatar użytkownika
Łatka
Posty: 2017
Rejestracja: 24 lut 2017, 13:54
Lokalizacja: Wrocław/Karkonosze

Re: Pestka i Candy

Post autor: Łatka » 24 lut 2021, 21:10

Aniu, masz tyle hartu ducha, siły woli - podziwiam Cię niezwykle!Najlepszy dowód - Candy, która wg medycyny weterynaryjnej już dawno nie żyje - a wcale na to nie wygląda.
Nasze sunie się starzeją, jak nie urok, to przemarsz wojska. Wierzę mocno, że jeszcze nie nadchodzi dla nich czas, jeszcze z nami pobędą. Wysyłam w tej sprawie najlepsze myśli.
Obrazek

Obrazek

majadyziatola
Posty: 283
Rejestracja: 28 lut 2017, 12:30

Re: Pestka i Candy

Post autor: majadyziatola » 25 lut 2021, 09:37

Jej ......co by tu napisać , żeby potrzymać na duchu ?
Candy tak walczy bo jest z Wami , dzięki tej opiece i zaangażowaniu się nie poddaje i statystyki ma gdzieś , pod ogonem .
Z doświadczenia wiem , że niewydolne nerki wymagają od opiekuna dyscypliny w podawaniu leków i wielkich pokładów cierpliwości dla niejadka .
Zbijanie mocznika i kreatyniny to długi proces .
My pomysły na urozmaicenie jedzenia czerpaliśmy z forum dla ludzi po przeszczepach nerek a suche jedzenie zanęcaliśmy odrobiną ryby z puszki bo daje wyraźny zapach .
Maja dostawała też erytropoetynę , doping ale skuteczny .

Trzymamy za Candy , Pestkę i Was kciuki , siły życzę i równowagi .

Rock_Star
Posty: 1466
Rejestracja: 24 lut 2017, 10:13

Re: Pestka i Candy

Post autor: Rock_Star » 26 lut 2021, 17:25

Jestem z Wami całym sercem, wiem, że to jeden z ciężkich fragmentów Waszej dalszej drogi. I, że będzie znacznie lepiej.
Co do Reksia, po operacjach obu więzadeł krzyżowych, operacji zmiany nowotworowej jądra, wycinaniu co jakiś czas rosnących guzów i dożywotniemu zespołowi suchego oka przyplątał się nam beagle pain syndrome - nikomu nie życzę aby jego pies tak strasznie płakał z bólu! Skupiłam się na tym, aby dalsze życie Reksia przebiegało we względnym komforcie czyli bez tegoż bólu. I tak, po szeregu zastrzyków w kolana, prawie dwuletniemu podawaniu sterydu, konieczności dożywotniego podawania kropli do oka - jest lepiej! Nie idealnie, ale dobrze! Pomaga mi w tym Kajutek, młoda adoptowana sunia przy której Reksio wyraźnie ożywa. Chwilo trwaj!!!
Dlatego moja wiara, w Wasz sukces w walce z choróbskiem jest niezłomna!

Awatar użytkownika
AniaKapsla
Posty: 63
Rejestracja: 24 lut 2017, 11:58

Re: Pestka i Candy

Post autor: AniaKapsla » 28 lut 2021, 20:19

Ania-Bono pisze:
24 lut 2021, 20:37

co do Candy to mam nadzieję, ze w koncu ruszy z tym jedzeniem ... co w końcu Pestka miala operowane???


Aniu Bono, Pestka na szczęście nie miała żadnej operacji. Została w szpitalu na noc, żeby szybciej mógł zobaczyć ją neurolog. Na razie na dwa tygodnie dostała leki (po których miała być ospała miedzy innymi, a jest odwrotnie, jest mocno pobudzona) i zalecenie drastycznego ograniczenia ruchu. Wejście do pokoju, gdzie nie mamy drzwi zastawione jest dyktą, na schodach założona bramka dziecięca. Jacek zrobił dla niej pochylnię do wchodzenia na kanapę ale nie chce z niej korzystać (w przeciwieństwie do Candy). Staramy się bardzo uważać ale np. dziś Jacek jeszcze nie zdążył się z krzesła podnieść a ona już na nim siedziała.

Aniu Łatko, myślę, że każdy dla kogo pies jest członkiem rodziny, robiłby to samo. Dziękujemy za dobre myśli, na pewno się przydadzą.

Asiu, piszesz, że Candy walczy. Są momenty, a zwłaszcza w porze karmienia kiedy jej oczy mówią "dajcie mi już święty spokój". W czwartek wieczorem zjadła (pisząc zjadła mam na myśli, że zjadła sama) całą porcję chrupek z makrelą w pomidorach. Następnego ranka już nie chciała. Wczoraj wieczorem wręcz pałaszowała gotowanego kurczaka z warzywami i ryżem, nie pamiętam kiedy ostatnio tak chętnie jadła. Z tej radości pozwoliłam jej na tyle, na ile miała ochotę - dziś cukier wywalony w kosmos.

Wczoraj zrobiłyśmy kontrolne badanie krwi i moczu. Mocz bez zmian, wyniki krwi gorsze niż poprzednio. Na wtorek umówiłam ją na wizytę u nefrolog.

Poniżej krótki film z wczoraj. Czy tak się zachowuje chory pies?

https://www.youtube.com/watch?v=k6LvjD0orEY


Pozdrawiamy Wszystkich serdecznie

Awatar użytkownika
Ania-Bono
Posty: 3862
Rejestracja: 23 lut 2017, 20:11
Lokalizacja: Poznań

Re: Pestka i Candy

Post autor: Ania-Bono » 28 lut 2021, 22:02

AniaKapsla pisze:
28 lut 2021, 20:19
Poniżej krótki film z wczoraj. Czy tak się zachowuje chory pies?

https://www.youtube.com/watch?v=k6LvjD0orEY


Anu może TY piszesz o innym psie????
Candy wygląda na zdrowego, brykającego psiaka! nie jest osowiała, nie jest wychudzona ...
Co to moze byc?
Ech te beagle ...
Stowarzyszenie Beagle w Potrzebie tel. 501 40 98 50

Rock_Star
Posty: 1466
Rejestracja: 24 lut 2017, 10:13

Re: Pestka i Candy

Post autor: Rock_Star » 12 mar 2021, 16:28

Beagle to silne psy. Na filmiku - okaz zdrowia..

Awatar użytkownika
AniaKapsla
Posty: 63
Rejestracja: 24 lut 2017, 11:58

Re: Pestka i Candy

Post autor: AniaKapsla » 17 cze 2021, 20:57

Dawno nie dawałam znać co u nas słychać, więc spieszę z nowiną - Candy zaczęła jeść. Nie jest idealnie, rano coś liźnie albo nie, wieczorem zje całą porcję lub tylko część ale ZJADA. SAMA.
Wiem, że niektórych może to dziwić, przecież żaden beagle nie odmawia jedzenia, ale po kilku miesiącach wpychania pokarmu do gardła, uważam że mam czym się cieszyć i chwalić :)

https://www.youtube.com/watch?v=2633UvP4w8Y

Poprzedni, lutowy wpis zakończyłam tym, że wyniki Candy pogorszyły się a Pestka dostała leki na najbliższe 2 tygodnie. Kędziutkowa wątroba znów szwankuje, Pestka po odstawieniu (zgodnie z zaleceniem lekarza) jednego z dwóch leków cierpi niemiłosiernie i więc znów go wprowadzamy. Niedziela rano 7 marca, idę po Candy na podwórko bo pora śniadania a ona ani myśli jeść. Schylam się, biorę ją na ręce ale już jej nie podnoszę. Znów korzonki. Na czterech, niczym moje suki ,wracam powoli do domu. Jacek daje mi jakiś swój lek, po którym po 10 minutach padam i śpię jak zabita 2 godziny. W dalszej części będzie o tym, dlaczego o tym wspominam.
W poniedziałek biorę wolne, nie jestem w stanie usiedzieć na krześle dłużej niż pół godziny, ale na 19tą mamy pestkową kontrolę neurologiczną i przecież muszę na niej być. Do wieczora Pepie się drastycznie pogarsza, jest tak bolesna, że nie daje się zbadać. Ponieważ rezonans mamy umówiony dopiero na środę, neurolog osobiście dzwoni i na cito na ten sam wieczór jeszcze nas umawia. Takich na cito jak my jest jeszcze kilka przypadków, więc badanie ( w innej części miasta) przesuwa się. Około 23:00 przychodzi nasza kolej. Przeklejam już bez całego opisu tylko część wniosków z badania i zaleceń

„Obraz oraz charakterystyka zmian wskazuje na zaawansowaną, centralno-lewostronną przepuklinę krążka międzykręgowego typu Hansen I, na wysokości przestrzeni międzykręgowej C4-C5, oraz umiarkowaną centralną wypuklinę C6-C7.
Materiał dyskowy, znajdujący się w kanale kręgowym, powoduje wyraźny ucisk na rdzeń kręgowy. Jeżeli leczenie zachowawcze (farmakologiczne) nie przynosi oczekiwanych rezultatów w takich przypadkach zaleca się dekompresję chirurgiczną.”

Peśka powoli wybudza się z narkozy a my z lekarzem omawiamy wyniki. Jest źle ale nie najgorzej, gdyby ta przepuklina była jeden kręg bliżej głowy to byłoby duże prawdopodobieństwo, że pomimo pomyślnego przeprowadzenia operacji, pies mógłby nie podjąć oddechu przy wybudzaniu. Zalecenie jest takie, że mamy ją jeszcze w nocy z powrotem do szpitala odwieźć. Pocieszam się tylko tym, że następnego dnia dyżur ma chirurg, który ostatnio operował Candy. Mam do niego zaufanie. O 2 nad ranem wychodzimy z rezonansu i wieziemy nie całkiem przytomną jeszcze Pestkę do szpitala. Podpisuję wszystkie zgody, przed zamknięciem klatki całuję ją jeszcze na pożegnanie nie mając pewności, czy zobaczę ją jeszcze żywą. O 4tej jesteśmy w domu a o 8:00 muszę do komputera siadać.

Jak na szpilkach czekam na telefon ze szpitala, późnym popołudniem wreszcie dzwoni lekarz i oznajmia, uwaga, że przez cały dzień do niej zagląda w przerwie pomiędzy każdym zaplanowanym zabiegiem i na jego oko ona wygląda na tyle dobrze, że nie wymaga natychmiastowej operacji. Koniec końców wieczorem zabieramy Peśkę do domu wraz z powiększonym zestawem leków, w tym między innymi tym samym, który brałam na korzonki i umówionym terminem operacji na za tydzień gdyby się pogorszyło. Zalecenie oczywiście żadnych spacerów, chodzenia po schodach a nawet dłuższej jazdy samochodem. Na szczęście się nie pogorszyło.
I tak przeleżała moja bida prawie dwa miesiące na psiej kanapie, tyjąc jeszcze bardziej.

Obrazek

Aż przyszedł dzień (po którejś kolejnej kontroli), że doktor pozwolił nam jechać na działkę.
Warto było czekać  Widoki po drodze
Obrazek

A później wreszcie zabawa

https://www.youtube.com/watch?v=L5jmyUc7M7w

Dziś dziewczyna już nawet nie pamięta o bólu, biega skacze, sępi przy jedzeniu. A 5 czerwca 9 lat skończyła.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

To teraz Candy.
Prawie cały marzec na karmie dla nerkowców, mocznik ładnie spada na około 90 ale cukier szaleje, kreatynina nadal wysoka 2,4. Włączamy w międzyczasie azodyl (a dostaje już zentonil, renalvet, renagel i raz w tygodniu kroplówkę). Od kwietnia z powrotem przechodzimy na diabetica, cukier się trochę uspokaja ale nadal wysoki bo znów ma infekcję w uchu. Mocznik podnosi się na 160 ale za to kreatynina spada do 1,9. Ostanie badanie 11 czerwca mocznik 143 kreatynina 1,7, poprawia się morfologia, parametry wątrobowe w normie (wreszcie). Na próbę odstawiamy kroplówki. 28 czerwca mamy wizytę u dietetyka, echo serca i znów badanie krwi przed zabiegiem usuwania kamienia i prawdopodobnie trzonowców, umówionym na 8 lipca. A i bym zapomniała, przy każdej wizycie ciśnienie ok.
Pani doktor uważa, że sunia jest w dobrej formie ale osobiście widzę, że bardzo się postarzała w ostatnich miesiącach. Głównie poleguje lub śpi, czasem tylko ma ochotę na zabawę, lubi zarzucać sobie kocyk na głowę a potem go podgryzać i z przykrytym pyszczkiem szczekać. Jest bardzo pocieszna w tej swojej ułomności. Ostatnio usiadła przed moim szlafrokiem zawieszonym na krześle i cieszyła się do niego myśląc, że to ja. Innym razem merdała do jeansów Jacka.

Obrazek

Jak nie kochać takiego przytulaka?

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Pozdrawiamy z upalnego dziś Piastowa 

Awatar użytkownika
Łatka
Posty: 2017
Rejestracja: 24 lut 2017, 13:54
Lokalizacja: Wrocław/Karkonosze

Re: Pestka i Candy

Post autor: Łatka » 17 cze 2021, 23:19

Aniu - czytam, jak thriller, ale naprawdę, to współczuję i wyobrażam sobie, ile Cię kosztowały te sytuacje. W każdym sensie.
Te nasze sunie...czas za szybko leci, dużo za szybko.
Że Candy żyje i jest w formie pozwalającej cieszyć się życiem, to cud, a Ty, Aniu, jesteś cudotwórczynią.
Obrazek

Obrazek

Awatar użytkownika
AniaKapsla
Posty: 63
Rejestracja: 24 lut 2017, 11:58

Re: Pestka i Candy

Post autor: AniaKapsla » 18 cze 2021, 16:52

Nie jestem, Aniu, a uwierz mi, że choć raz w życiu, w tym przypadku bym chciała. Niestety dieta cukrzycowa jest dietą białkową a ta szkodzi nerkom :( Zmieniając dietę na nerkową rozstraja się cukier a ten zabija nie tylko nerki ale wszystkie narządy. Takie błędne koło :(

majadyziatola
Posty: 283
Rejestracja: 28 lut 2017, 12:30

Re: Pestka i Candy

Post autor: majadyziatola » 18 cze 2021, 17:15

Przeczytałam .........to jest opis jazdy bez trzymanki , stres jak na wojnie i radość jak po wygranym biegu !
Nie dziwne , że Cię połamało . One chorują a my z nimi .
Trzymam za Was kciuki i życzę samych fajnych dni jak ten na działce z super biegiem z PETem w paszczy :-)

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości