Pestka i Candy za TM [*]
- AniaKapsla
- Posty: 63
- Rejestracja: 24 lut 2017, 11:58
Re: Pestka i Candy
Basiu, to Dębki. A Pestka to chyba krewna Tymona. Angelina Łaciata Sfora po Ukulele.
Pozdrawiamy serdecznie.
Pozdrawiamy serdecznie.
- basiatesia
- Posty: 317
- Rejestracja: 24 lut 2017, 11:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Pestka i Candy
czyli dobrze rozpoznałam okolicę uwielbiam tą część wybrzeża
więc to jego starsza siostra , a jej bratem z miotu jest słynny Asasselo Uwielbiam to jak p.Bożena prowadzi swoją stronę -od razu udało mi się obejrzeć jej dzieciakowe fotki http://beagle.net.pl/miot-A.htm nie można się pomylić -tylko jedna taka łaciata <3 Buziaki dla krawnejAniaKapsla pisze: ↑06 kwie 2020, 22:12BA Pestka to chyba krewna Tymona. Angelina Łaciata Sfora po Ukulele.
Re: Pestka i Candy
Uuuu Dębki! A przeciez my mieszkamy 4 km od Dębek. Jak.skonczy juz sie ten trudny czas to my zapraszamy do nas . Zrobimy sobie ,,podworkowa" biglowke
- AniaKapsla
- Posty: 63
- Rejestracja: 24 lut 2017, 11:58
Re: Pestka i Candy
Prawie cały zeszły rok minął nam leniwie i spokojnie. Praktycznie na każdy weekend jeździłyśmy na działkę.
Chodziłyśmy nad jezioro
pływałyśmy wodnym rowerem
odpoczywałyśmy
pierwsze grzyby pojawiły się w połowie lipca, nasze własne, działkowe
aż przyszła ulubiona pora roku Pańci, jesień
wyprawy do lasu
https://www.youtube.com/watch?v=wAByk1qLVyU
po leśnych spacerach grzecznie czekałyśmy na wyżerkę
w chłodne poranki ciężko się wstaje, śniadanie gotowe, mogę schodzić?
no ile jeszcze mamy czekać
przyszedł listopad i Candy zachorowała na zapalenie ucha środkowego, miała problem ze słuchem, który do dziś jej nie wrócił w 100 procentach, problem z błędnikiem i porażenie nerwu twarzowego, plus pandemii taki, że Pańcia często w domu pracuje i nas pilnuje
https://www.youtube.com/watch?v=dT8SBRCYtLo
też bym chciała pierożka
Mikołajki
Końcówka roku nie była dla Candy zbyt ciekawa
okazało się, że zepsuła jej się trochę wątroba, cokolwiek to znaczy, i ma coś z woreczkiem żółciowym, dostała antybiotyk na kolejne 2 tygodnie a dopiero co skończyła poprzedni na zapalenie ucha. Dziś znów była na usg, wątroba się poprawiła ale woreczek nie i Pan Doktor zdecydował, że go wytnie. Operację będzie miała w przyszły wtorek o 9 rano.
Trzymajcie proszę kciuki za moją siostrę,
Pestka
Chodziłyśmy nad jezioro
pływałyśmy wodnym rowerem
odpoczywałyśmy
pierwsze grzyby pojawiły się w połowie lipca, nasze własne, działkowe
aż przyszła ulubiona pora roku Pańci, jesień
wyprawy do lasu
https://www.youtube.com/watch?v=wAByk1qLVyU
po leśnych spacerach grzecznie czekałyśmy na wyżerkę
w chłodne poranki ciężko się wstaje, śniadanie gotowe, mogę schodzić?
no ile jeszcze mamy czekać
przyszedł listopad i Candy zachorowała na zapalenie ucha środkowego, miała problem ze słuchem, który do dziś jej nie wrócił w 100 procentach, problem z błędnikiem i porażenie nerwu twarzowego, plus pandemii taki, że Pańcia często w domu pracuje i nas pilnuje
https://www.youtube.com/watch?v=dT8SBRCYtLo
też bym chciała pierożka
Mikołajki
Końcówka roku nie była dla Candy zbyt ciekawa
okazało się, że zepsuła jej się trochę wątroba, cokolwiek to znaczy, i ma coś z woreczkiem żółciowym, dostała antybiotyk na kolejne 2 tygodnie a dopiero co skończyła poprzedni na zapalenie ucha. Dziś znów była na usg, wątroba się poprawiła ale woreczek nie i Pan Doktor zdecydował, że go wytnie. Operację będzie miała w przyszły wtorek o 9 rano.
Trzymajcie proszę kciuki za moją siostrę,
Pestka
Re: Pestka i Candy
Trzymamy kciuki nieustająco!
Dla nas jesień też była fatalna...
Mimo wszystko - cieszmy się, że jesteśmy razem.
Pięknie wyglądacie, dziewczyny!
Dla nas jesień też była fatalna...
Mimo wszystko - cieszmy się, że jesteśmy razem.
Pięknie wyglądacie, dziewczyny!
Re: Pestka i Candy
Ale piekne miejsce tam gdzie dzialka z grzybami.
Ktory to region kraju?
Ktory to region kraju?
Re: Pestka i Candy
mimo pandemii i tego co działo się wokł mieliście piekne wakacje ... trzymamy mocno kciuki za Cukrowa Panienkę!!!
Stowarzyszenie Beagle w Potrzebie tel. 501 40 98 50
Re: Pestka i Candy
Trzymajcie się! Działka - fantastyczna!!! Ufam, że problemy zdrowotne Candy już za Wami!
- AniaKapsla
- Posty: 63
- Rejestracja: 24 lut 2017, 11:58
Re: Pestka i Candy
Listopad 2011, Mikołaj dzwoni do mnie do pracy, że kot siedzi pod kaloryferem i dziwnie się zachowuje. Starzy forumowicze może jeszcze pamiętają, że oprócz Kapsla mieliśmy też kotkę Pepsi. Pepsi ma prawie 11 lat i nigdy nie chorowała. Wizyta u weta i diagnoza, której pewnie nikt nie chciałby usłyszeć – niewydolność nerek. Mija kilka dni i pomimo usilnych prób ratowania niestety muszę podjąć jedną z najcięższych decyzji w moim życiu….
Teraz.
Aniu Łatko, Aniu Bono, dziękujemy za kciuki, przydały się , operacja Candy udała się i wszystko ładnie się zagoiło.
I na tym dobre wiadomości się kończą. Mija kilka dni a ona nadal nie chce jeść, myślę ok, jest po poważnym zabiegu i musi dojść do siebie, mija półtora tygodnia wyniki posiewu wyciętego woreczka i biopsji z guzka na boku w porządku, antybiotyk odstawiony a ona nadal odmawia jedzenia. Proszę o kontrolne badanie krwi, mocznik 174, kreatynina która zawsze była w normie 2,2. Decyzja – nawadniamy dożylnie przez kolejnych 5 dni od 2,5 do 3 godzin. Szóstego dnia badanie krwi, mocznik stoi w miejscu 171 a kreatynina wzrasta do 2,5. Weekend, w szpitalu Sajgon, żaden lekarz nie ma chwili, żeby ze mną porozmawiać. Wpadam w histerię, grzebię w necie, znajduję najlepszego moim zdaniem nefrologa w W-wie, w poniedziałek rano dzwonię i słyszę, że najbliższy termin jest na drugą połowę kwietnia… Prawie ryczę do słuchawki i uprzejma pani w rejestracji zapisuje mnie do innego lekarza w tej samej lecznicy na następny dzień. Bardzo miła, dokładna pani doktor wszystko mi wyjaśnia a przede wszystkim uspokaja, że nie jest tak strasznie źle, jak mi się wydawało. Robimy badania i dostajemy leki na najbliższe dwa tygodnie. Umawiam też Candy na wizytę u dietetyka, który ma nam ustawić dietę dla diabetyka chorego na nerki, najbliższy termin 28 czerwca. Wieczorem mamy wizytę u naszej diabetolog, przez to jedzenienie-niejadzenie strasznie skacze cukier. Jednego dnia potrafi spaść z ponad 600 do 50 (przy gorszych pomiarach mam 3 razy w nocy ustawiony budzik i słoik miodu przy łóżku, moja mama mówi że przez psy w końcu z pracy mnie wyrzucą). Pani doktor modyfikuje nam dawkowanie insuliny i prosi o przypomnienie ile czasu z cukrzycą się zmagamy. Mówię, że od początku czyli 7,5 roku a ona na to, że poprzedniego dnia czytała statystki i po zdiagnozowaniu choroby takie psy żyją średnio 3 lata.
A to nasz sąsiad, który podnosi dziewczynom ciśnienie
Wczoraj minął tydzień od wizyty u obu lekarzy. Mokrej karmy nadal nie chce jeść, zainteresowała się suchą i zjadła, UWAGA ok. 10% porcji przypadającej na posiłek… Zaczynam się powoli oswajać z myślą, że do końca Jej życia będę ją karmiła wpychając jedzenie do gardła. Wiem jak to brzmi ale nie mam wyjścia, gdybym tego nie robiła pewnie już dawno odeszłaby z głodu. Od listopada schudła już kilogram.
A teraz Pestka.
Jakby mało było problemów z Candy, Pesia nabawiła się bardzo dużej bolesności odcinka szyjnego kręgosłupa. Niedziela i znów lądujemy w szpitalu. Lekarz dyżurna informuje, że powinien obejrzeć ją neurolog ale wolne terminy są dopiero na marzec a ona nie może tak długo czekać bo nie widomo co się z tą szyją dzieje i może nawet dostać czterokończynowego porażenia. Jedyna szansa, żeby zrobić to szybciej to zostawić ją na 24 godziny na oddziale szpitalnym. Odmawiam, znam swojego psa i wiem co to dla niej będzie znaczyło – klatka, obce miejsce, obcy ludzie. Zdejmuję ją ze stołu a ona piszczy tak głośno, że pewnie przed budynkiem było ją słychać. No i nie miałam wyjścia, zostawiłam ją. A teraz w kuchni na blacie mam nie jedną a dwie apteki. Żeby nie było, że tylko narzekam – są plusy całej tej sytuacji, mieszczę się w ciuchy w których chodziłam 10 lat temu.
Nesca, to prawie centrum kraju, teren Gostynińsko - Włocławskiego Parku Krajobrazowego
Aniu Rock_Star, a jak Reksio?
Teraz.
Aniu Łatko, Aniu Bono, dziękujemy za kciuki, przydały się , operacja Candy udała się i wszystko ładnie się zagoiło.
I na tym dobre wiadomości się kończą. Mija kilka dni a ona nadal nie chce jeść, myślę ok, jest po poważnym zabiegu i musi dojść do siebie, mija półtora tygodnia wyniki posiewu wyciętego woreczka i biopsji z guzka na boku w porządku, antybiotyk odstawiony a ona nadal odmawia jedzenia. Proszę o kontrolne badanie krwi, mocznik 174, kreatynina która zawsze była w normie 2,2. Decyzja – nawadniamy dożylnie przez kolejnych 5 dni od 2,5 do 3 godzin. Szóstego dnia badanie krwi, mocznik stoi w miejscu 171 a kreatynina wzrasta do 2,5. Weekend, w szpitalu Sajgon, żaden lekarz nie ma chwili, żeby ze mną porozmawiać. Wpadam w histerię, grzebię w necie, znajduję najlepszego moim zdaniem nefrologa w W-wie, w poniedziałek rano dzwonię i słyszę, że najbliższy termin jest na drugą połowę kwietnia… Prawie ryczę do słuchawki i uprzejma pani w rejestracji zapisuje mnie do innego lekarza w tej samej lecznicy na następny dzień. Bardzo miła, dokładna pani doktor wszystko mi wyjaśnia a przede wszystkim uspokaja, że nie jest tak strasznie źle, jak mi się wydawało. Robimy badania i dostajemy leki na najbliższe dwa tygodnie. Umawiam też Candy na wizytę u dietetyka, który ma nam ustawić dietę dla diabetyka chorego na nerki, najbliższy termin 28 czerwca. Wieczorem mamy wizytę u naszej diabetolog, przez to jedzenienie-niejadzenie strasznie skacze cukier. Jednego dnia potrafi spaść z ponad 600 do 50 (przy gorszych pomiarach mam 3 razy w nocy ustawiony budzik i słoik miodu przy łóżku, moja mama mówi że przez psy w końcu z pracy mnie wyrzucą). Pani doktor modyfikuje nam dawkowanie insuliny i prosi o przypomnienie ile czasu z cukrzycą się zmagamy. Mówię, że od początku czyli 7,5 roku a ona na to, że poprzedniego dnia czytała statystki i po zdiagnozowaniu choroby takie psy żyją średnio 3 lata.
A to nasz sąsiad, który podnosi dziewczynom ciśnienie
Wczoraj minął tydzień od wizyty u obu lekarzy. Mokrej karmy nadal nie chce jeść, zainteresowała się suchą i zjadła, UWAGA ok. 10% porcji przypadającej na posiłek… Zaczynam się powoli oswajać z myślą, że do końca Jej życia będę ją karmiła wpychając jedzenie do gardła. Wiem jak to brzmi ale nie mam wyjścia, gdybym tego nie robiła pewnie już dawno odeszłaby z głodu. Od listopada schudła już kilogram.
A teraz Pestka.
Jakby mało było problemów z Candy, Pesia nabawiła się bardzo dużej bolesności odcinka szyjnego kręgosłupa. Niedziela i znów lądujemy w szpitalu. Lekarz dyżurna informuje, że powinien obejrzeć ją neurolog ale wolne terminy są dopiero na marzec a ona nie może tak długo czekać bo nie widomo co się z tą szyją dzieje i może nawet dostać czterokończynowego porażenia. Jedyna szansa, żeby zrobić to szybciej to zostawić ją na 24 godziny na oddziale szpitalnym. Odmawiam, znam swojego psa i wiem co to dla niej będzie znaczyło – klatka, obce miejsce, obcy ludzie. Zdejmuję ją ze stołu a ona piszczy tak głośno, że pewnie przed budynkiem było ją słychać. No i nie miałam wyjścia, zostawiłam ją. A teraz w kuchni na blacie mam nie jedną a dwie apteki. Żeby nie było, że tylko narzekam – są plusy całej tej sytuacji, mieszczę się w ciuchy w których chodziłam 10 lat temu.
Nesca, to prawie centrum kraju, teren Gostynińsko - Włocławskiego Parku Krajobrazowego
Aniu Rock_Star, a jak Reksio?
Re: Pestka i Candy
matko ... co tu sie narobiło ...
za dużo jak na jedna Osobę!!!
Aniu - nawet nie wiem co napisac ... kociak - ech te nerki to taki cichy zabójca, nie dają objawów a jak juz są to odrazu takie mocne
co do Candy to mam nadzieję, ze w koncu ruszy z tym jedzeniem ... co w końcu Pestka miala operowane???
Aniu po burzy zawsze jest słonce!!!
za dużo jak na jedna Osobę!!!
Aniu - nawet nie wiem co napisac ... kociak - ech te nerki to taki cichy zabójca, nie dają objawów a jak juz są to odrazu takie mocne
co do Candy to mam nadzieję, ze w koncu ruszy z tym jedzeniem ... co w końcu Pestka miala operowane???
Aniu po burzy zawsze jest słonce!!!
Stowarzyszenie Beagle w Potrzebie tel. 501 40 98 50
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 25 gości