Strona 1 z 5

Roxi , moje światełko , poszło do Dyzi

: 14 lut 2019, 13:50
autor: majadyziatola
Obrazek

do zobaczenia Dyziu , mój Frędzlu , do zobaczenia .......

Re: Dyzia , moje światełko , poszło do psiego nieba

: 14 lut 2019, 13:59
autor: Ania-Bono
och nie!!! ... Dyziu kochana :( biegaj bez bólu z innymi pieskami ...


Asiu - bardzo mi przykro ... przytulam mocno!!!

Re: Dyzia , moje światełko , poszło do psiego nieba

: 14 lut 2019, 14:13
autor: Nesca
A jednak...
myślami jesteśmy z Wami...

Re: Dyzia , moje światełko , poszło do psiego nieba

: 14 lut 2019, 16:55
autor: oskoma
Asiu..., wiem, że to strasznie boli, teraz Ty ciepisz ! :TT_TT:

Dyzia już bez bólu, znów zdrowa i radosna biega w wielkiej sforze po zielonych łąkach za TM.

Dla Dyzieńki [*]

Re: Dyzia , moje światełko , poszło do psiego nieba

: 14 lut 2019, 18:00
autor: Łatka
Asiu - płaczę z Wami.
Trzymaj się, kochana.

Re: Dyzia , moje światełko , poszło do psiego nieba

: 16 lut 2019, 08:38
autor: Rock_Star
Miałam nadzieję... Przytulam.

Re: Dyzia , moje światełko , poszło do psiego nieba

: 16 lut 2019, 20:43
autor: Renia-40
Asiu... żadne słowa nie pociesza w tej strasznej chwili.
Ogromnie współczuję.

Re: Dyzia , moje światełko , poszło do psiego nieba

: 28 lut 2019, 08:20
autor: mede
Boże... teraz doczytałam :-( :-( :-( Asiu, tak mocno Cię przytulam :-( :-( :-( Bardzo współczuję :-(

Żegnaj kochana Dyziuniu :-( :-( :-(

Re: Dyzia , moje światełko , poszło do psiego nieba

: 13 mar 2019, 14:05
autor: majadyziatola
Dyzia odeszła miesiąc temu , 13-ego lutego .
O 6 rano zjadła miskę , poszła z Roxi na ogród , wróciła , dała się wygłaskać Grześkowi , udała , że słucha jak ją napomina , że ma być zdrowa i nie chorować bo jechał na 2 dni w delegację a potem poszły z Roxi spać .
Obudziły się po 8-ej gdy zaczęłam się szykować do pracy i wtedy Dyzia zwymiotowała .
Wyszła na ogród , dostała biegunki i zasłabła .
Usiadła na trawie , popatrzyła na mnie i wtedy serce mi pękło bo wiedziałam , że to już czas .
Jedno spojrzenie , które zmienia wszystko .
Zawróciłam Grześka z drogi , wzięłam Dyzię na ręce i przytuliłam mocno . Nie czuła bólu , słabła coraz bardziej , siedziałyśmy razem tak dłuższą chwilę aż przyjechał Pan i pojechaliśmy się pożegnać .
Byliśmy razem do ostatniej chwili ......patrzę codziennie na kamień i lampkę przy nim i nie mogę tego ogarnąć .
Maja , Tola i teraz Dyzia ..moja beaglowa rodzina jest pochowana pod sosnami ! :TT_TT:


Jedna część mnie rozumie , że była bardzo chora a druga nie potrafi tego ogarnąć , zwłaszcza , że wieczorem poprzedniego dnia bardzo głośno domagała się udziału w degustacji kabanosa jedzonego przez Pana i obydwoje cieszyliśmy się , że jest w lepszej kondycji .

Nie potrafię i nie chcę się pogodzić z tym , że jej przy mnie nie ma .

Re: Dyzia , moje światełko , poszło do psiego nieba

: 13 mar 2019, 15:26
autor: Łatka
Asiu - wyobrażam sobie, co czujesz.
Z czasem każdy z nas, kochających psy, ma taki kamień, a pod nim kawałki naszych serc...
To, że Dyzia do ostatka cieszyła się na kabanosa, mnie trochę podnosi na duchu, najgorsze odchodzenie w mękach...