Schronisko to nie miejsce dla żadnego psa, a tym bardziej starego i schorowanego. Zabraliśmy Śmieszka ze Schroniska, umieściliśmy go w Klinice w Warszawie. Tam przeszedł serię badań i okazało się, że ma chore nerki, niedomagające serducho i guza odbytu... Do tego zwyrodnione, koślawe łapki, i ogólnie kiepską kondycję. Została zastosowana kuracja Theranecronem, która w pewnym stopniu zahamowała rozwój choroby nowotworowej, Śmieszek przeprowadził się do Hoteliku dla Zwierząt, aby tam spędzić resztę swojego życia.
Żył sobie Śmieszek w hoteliku powolutku, cieszyłsię każdym dniem, kochał swoją Opiekunkę, w miarę swoich możliwości towarzyszył Jej w codziennych zajęciach. Ale najbardziej lubił leżeć w słoneczku przed wejściem do domu, pilnować obejścia i oznajmiać donośnym jeszcze głosem każdego Gościa.
Było mu dobrze, więc mimo choroby i niedomagań, często na jego pysiu gościł uśmiech
Aż w pewien październikowy dzień 2016 roku stan zdrowia Śmieszka mocno pogorszył się... Interwencja weterynaryjna nie przyniosła poprawy, nasz Śmieszek zasnął, do końca tulony przez swoją Opiekunkę, którą tak kochał...
Żegnaj Śmieszku... [*]
