Co Cię dzisiaj wkurzyło...
Re: Co Cię dzisiaj wkurzyło...
Współczuję! Wiem, jak to jest gdy odwołują wizytę. Chociaż u nas nie z godziny na godzinę, a z dnia na dzień..
Re: Co Cię dzisiaj wkurzyło...
Dzisiejszy dzień, może z powodu wiatru (a przecież lubię wiatr), wywołuje u mnie rozdrażnienie. Takie, że bez kija nie podchodź.. I smutek.. I chęć ucieczki.. Zostawienia wszystkiego i wszystkich.. Co za paskudny dzień!!!
Re: Co Cię dzisiaj wkurzyło...
Aniu u Was też halny jak na Podhalu wieje? Bo to chyba udowodnione, że mocno wpływa na samopoczucie ludzi. Ja wiatr bardzo ludzię, pewnie dlatego że z Warmii i Mazur pochodzę, no ale to inny wiatr.
Re: Co Cię dzisiaj wkurzyło...
Tak, do nas halny z gór schodzi.. dzisiaj też wieje, chociaż nieco mniej.. Też lubię wiatr, ale halny to już zupełnie inna bajka.
Re: Co Cię dzisiaj wkurzyło...
Wracam ze spaceru, przecinam łąkę wąską utwardzoną ścieżką. Przypadkowo odwracam się i zauważam dość szybko jadącego rowerzystę, mężczyznę w moim wieku (lub lepiej), schodzę z psami na trawę. A facet do mnie: "Ha ha, ja tu już jednego wilczura (!) przejechałem".
Niestety, w takich sytuacjach często w pierwszym momencie odbiera mi mowę. Okrutny czy głupi ? Ciekawe, czy by się śmiał, jakby tak Lunia dziabnęła go w łydkę? A przecież nie mam oczu z tyłu głowy.
Zawsze staram się schodzić z drogi i biegaczom, i - zwłaszcza - rowerzystom, ale do rzadkości należą tacy, co ostrzegają. Totalny brak wyobraźni.
Niestety, w takich sytuacjach często w pierwszym momencie odbiera mi mowę. Okrutny czy głupi ? Ciekawe, czy by się śmiał, jakby tak Lunia dziabnęła go w łydkę? A przecież nie mam oczu z tyłu głowy.
Zawsze staram się schodzić z drogi i biegaczom, i - zwłaszcza - rowerzystom, ale do rzadkości należą tacy, co ostrzegają. Totalny brak wyobraźni.
Re: Co Cię dzisiaj wkurzyło...
No niestety... gdyby głupota miała skrzydła, pan latałby jak gołębica Czasem też trafiam na takich gigantów.
Re: Co Cię dzisiaj wkurzyło...
Buuu... aż żal, że wilczur nie capnął pana w łydkę! Albo chociaż Lucia!
Re: Co Cię dzisiaj wkurzyło...
Dziś pierwszy raz od nie wiadomo kiedy poszliśmy się przejść górami. Bez psów - dzikie tabuny często hałaśliwych ludzi (i psów) - to nie to, co moje beagle wprawia w dobry nastrój. W szczególny sposób ciśnienie podniosło mi kilku właścicieli psów, puszczanych luzem w parku narodowym. Karkonosze są jeśli nie jedynym, to jednym z nielicznych obszarów chronionej przyrody, na które wolno wchodzić z ogoniastymi, pod warunkiem prowadzenia wytyczonym szlakiem i na uwięzi. Już są plany zniesienia tego przywileju - chyba tylko wspólne z Czechami szlaki ratują nas na razie przed zakazem. I oto niefrasobliwi właściciele czworonogów podcinają gałąź, na której siedzą...
Jedna hm, krewka pani na moją uprzejmą (naprawdę!) prośbę o wzięcie psa na smycz, popartą przedstawioną wyżej argumentacją, odkrzyknęła; najwyżej zapłacę mandat, stać mnie!
Jak wiadomo, kocham psy - komu, jak komu, mnie nie przeszkadzają, ale ja tu jestem stale, nie tylko w ten jeden weekend i naprawdę chciałabym móc spacerować szlakami nie ścigana przez straż KPN. Z burkami "zasmyczonymi", rzecz oczywista.
Jedna hm, krewka pani na moją uprzejmą (naprawdę!) prośbę o wzięcie psa na smycz, popartą przedstawioną wyżej argumentacją, odkrzyknęła; najwyżej zapłacę mandat, stać mnie!
Jak wiadomo, kocham psy - komu, jak komu, mnie nie przeszkadzają, ale ja tu jestem stale, nie tylko w ten jeden weekend i naprawdę chciałabym móc spacerować szlakami nie ścigana przez straż KPN. Z burkami "zasmyczonymi", rzecz oczywista.
Re: Co Cię dzisiaj wkurzyło...
Niestety.. po nas choćby potop.. i brak wyobraźni poraża.
- basiatesia
- Posts: 317
- Joined: 24 Feb 2017, 11:55
- Location: Wrocław
Re: Co Cię dzisiaj wkurzyło...
Niestety ,ale ostatnio jest coraz gorzej Nie mieszkam tam co prawda ,ale jeżdżę tak często jak mogę i naprawdę cenię sobie możliwość wspólnych wędrówek z Tymkiem...przy ostatnim podejściu na śnieżkę spotkaliśmy 8 psów biegających luzem ,na najbardziej kontrolowanym szlaku próby zwrócenia uwagi -lepiej nie mówić jedna radosna sunia podcięła mnie biegnąc ,w dość niebezpiecznym miejscu już nad domem śląskim ,dodatkowo był jeszcze śnieg i lód, cudem się nie połamałam ,siniaki miałam długo a jej opiekunka jeszcze mnie zbeształa ,że gdybym swojego psa puściła luzem to jej by tak koło nas nie skakała tylko pobiegali by razem i ,że to niebezpiecznie psa na smyczy w górach trzymać