Sto lat w zdrowiu dla Dolarka! A i dla Tosi zdrowia, zdrowia i jeszcze raz zdrowia. Dzielni jesteście bardzo, bardzo!
I dla solenizanta:
Tosia z Korabiewic, Dolar i Nero
Re: Tosia z Korabiewic, Dolar i Nero
- Załączniki
-
- Choinka w kiełbaski.jpg (9.43 KiB) Przejrzano 5948 razy
Re: Tosia z Korabiewic, Dolar i Nero
Ooo ooo matko No przy takiej choince to solenizant padł by ze szczęścia. Dziękujemy za życzenia i też życzymy duuuuuzobacz zdrówka.
Re: Tosia z Korabiewic, Dolar i Nero
Nie ma co się dziwić, że Tosia nie chce suchych kulek... psy wiedzą co dobre! Tak sobie czasami myślę, że w czasach mojej młodości (i trochę później) nie było karm suchych, psy żyły, miały się dobrze, a o chorobach np. nowotworowych słyszało się naprawdę sporadycznie..
Re: Tosia z Korabiewic, Dolar i Nero
Ja Tezie też gotuję. Wylizuje pustą miskę jeszcze dobrych kilka minut po obiedzie Na barfa się nie porywam, bo nie tyka surowizny
Re: Tosia z Korabiewic, Dolar i Nero
Aniu - to chyba nie do końca tak. Myślę, że te -dzieści lat temu (więc w czasach, gdy byłyśmy bezwstydnie młode, a nie tylko młode rozsądnie ) były po pierwsze skrajnie inne możliwości diagnozy i terapii - dotyczy to ludzi, a zwierząt jeszcze o wiele bardziej. Pies był chory - to albo wyzdrowiał, albo umierał. Nie zawsze, albo bardzo rzadko wiedziano, dlaczego. W moim ponad półmilionowym wówczas mieście była jedna, pardon, dwie lecznice. Jedna "normalna", państwowa oczywiście, druga - klinika na Twojej uczelni. A nowotwory i owszem, były, były. Jako nastolatka - i do 26 roku życia miałam owczarka niemieckiego. Odszedł z powodu potężnego guza na wątrobie. I okazało się to dopiero, gdy pies zaczął mieć silne bóle. Jedyna pomoc weterynaryjna, jaka była dostępna, to eutanazja
Pies był rzecz jasna karmiony "domowym", w latach siedemdziesiątych o niczym innym nie było mowy. Na wieść, że na tak zwanym Zachodzie są specjalne karmy dla psów, ludzie wybałuszali oczy. No i te słynne przypadki, gdy "nasi" pracujący na czarno w Niemczech żywili się psimi puszkami...
Asieńko, przepraszam za przydługi wtręt, to tak młodzieży ku nauce...
Re: Tosia z Korabiewic, Dolar i Nero
A moje aż się trzęsą za surowym. Może to wyeliminowałoby zjadanie g....wna na spacerach. Tylko raz Dolar dostał kawalątek wątróbki wieprzowej i nie zjadł , za to stwierdzł że do wytarzania jest super
Aniu Łatko, nie ma za co. Ja tez pamiętam stare lata, no może nie siedemdziesiąte od początku , ale końcówkę juz tak. Wydaję mi się że mimo wszystko tych chorób bylo mniej.
Aniu Łatko, nie ma za co. Ja tez pamiętam stare lata, no może nie siedemdziesiąte od początku , ale końcówkę juz tak. Wydaję mi się że mimo wszystko tych chorób bylo mniej.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 27 gości