Dziękuję wszystkim serdecznie za gratulacje i dobre życzenia, przyda się dobra energia, bo maleńka ma trochę kłopotów zdrowotnych.
Oczywiście, Asiu, że czynnik żeński górą, w mojej rodzinie po kądzieli rodzą się same dziewczynki.
Cytrynka i Lutnia będą miały szanse przedstawić się dopiero końcem lata, moja córka mieszka na Półwyspie Salentyńskim - dla słabych z geografii to ten obcas włoskiego buta. Kawałek jest.
Jak to zawsze bywa, radość przeplata si ęz zmartwieniami, Cytra w niedzielę poczęstowała się połową foremki keksu (z rodzynkami, oczywiście) i dostała nieżytu jelit, było coraz gorzej, dziś krwawe kupki...
Leczenie wdrożone, ale na razie pacjentka niemrawa...
Obiadek zjadła dopiero, gdy Lutnia uporawszy się z swoją porcją, zmierzała w kierunku Cytruskowej miski.