Z beagle nigdy się nie nudzisz - to jeden pewnik!
Choć zawał serca też może przypaść w udziale...
Beagle skłonny do eskapad może uciec
każdemu - to pewnik drugi
Wystarczy moment nieostrożności.
Jak wiedzą ci, co u mnie na wsi byli - mam podwójne ogrodzenie, w tym wewnętrzny płotek z furtką na zasuwkę. Furtka jest o dwa metry od drzwi wejściowych do domu. Dosłownie.
Ponieważ Cytrze ucieczki ani w głowie, przechodząc z psami z tego wewnętrznego ogródeczka puszczam rudą przodem, luzem, a Lunię przeprowadzam, trzymając za obrożę.
A dziś przed południem... nie zamknęłam furtki, stałam tylko obok, nawołując - pewna, ze czortowina podejdzie do mnie - i wszystko odbędzie się, jak tysiące razy. Tymczasem Lunia spostrzegła, że furtka uchylona, jak piorun przebiegła obok moich nóg - i hajże, do lasu!
Zmieniłam tylko kapcie na kalosze, chwyciłam smycz - i za nią, ale gdzie tam!
Nawoływania, przeszukiwanie pobliskich łąk, wizyty u sąsiadów (tak, słyszymy panią, wiemy, co się stało)... Półtorej godziny. Gardło zdarte do imentu.
Zrobiwszy koło po całej dolinie wracam do domu, załamana. Tam w progu mąż trzyma ogłoszenia - zaraz je rozwieszę.
I w tym momencie - znikąd, z krzaków na naszej posesji wyłania się mokra, oblepiona pajęczynami i uczepem - Lunieczka. I z radością podbiega do mojej napchanej kiełbaską kieszeni.
Napiszę jeszcze tyle, że Cytra cały czas ją nawoływała - a po wejściu do domu obwąchała, centymetr po centymetrze.
Pociecha: jednak chyba mogę liczyć na powrót zębatej, przynajmniej w tej znanej jej prawie od urodzenia okolicy. O ile nic jej się złego nie przydarzy
Zmachała się nieco