Cytra i Lutnia
- basiatesia
- Posty: 317
- Rejestracja: 24 lut 2017, 11:55
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Cytra i Lutnia
Biedna dziewczynka oby się szybko unormowało
Re: Cytra i Lutnia
Myślami i całym sercem jestem z Wami.
Z każdą chwilą będzie lepiej !
Z każdą chwilą będzie lepiej !
"Lecz ludzi dobrej woli jest więcej i mocno wierzę w to, że ten świat nie zginie dzięki Nim..."
Re: Cytra i Lutnia
będzie dobrze... tą metoda co Luteńka miała rozbioną operację kiedy powinna zaczać stawiać łąpeczke?
Stowarzyszenie Beagle w Potrzebie tel. 501 40 98 50
Re: Cytra i Lutnia
Dziękuję wszystkim Przyjaciołom za dobre myśli o Luteńce.
Noc była straszna, przejęczana do trzeciej, z tym, że po konsultacji z wetką przychylam się do poglądu, że dużą część bólu zawdzięcza Lunia pęcherzowi - nieopróżnianemu przez ponad 20 godzin. Na trzech łapach - trudno, a stanąć na czwartej bardzo się boi. Jak już się przemogła - Niagara! I natychmiastowe uspokojenie.
Przyznam, że bardzo się wystraszyłam - przecież ludzie po znieczuleniu nadoponowym leżą plackiem całą dobę. Widać ze zwierzętami jest inaczej.
Dziś uświadomiono mnie, że to dzikie rzucanie się również mogło być skutkiem tego rodzaju znieczulenia - zwierzę nie czuje dolnych kończyn (choć rusza nim), ma wrażenie utraty nóg! Totalna panika - i takież reakcje, włącznie z wyszczerzonymi zębami i dzikim wzrokiem.
Dziś to inna bajka - odzyskaliśmy normalną Lutnię, że tak powiem.
Jesteśmy po kontroli - którą zniosła z pokorą w sercu, pozwoliła sobie ruszać tym kolanem
Podobno wszystko ok, goi się. Dostaje doustnie przeciwbólowe i przeciwzapalne.
Jutro następna kontrola.
Na razie pacjentka głównie podsypia.
Ponownie błogosławię każdą złotówkę wydaną na uprząż. Nie mogąc taszczyć Luni na obraz walizki, nie dałabym kompletnie rady - przy wysokim parterze i schodach w domu.
Noc była straszna, przejęczana do trzeciej, z tym, że po konsultacji z wetką przychylam się do poglądu, że dużą część bólu zawdzięcza Lunia pęcherzowi - nieopróżnianemu przez ponad 20 godzin. Na trzech łapach - trudno, a stanąć na czwartej bardzo się boi. Jak już się przemogła - Niagara! I natychmiastowe uspokojenie.
Przyznam, że bardzo się wystraszyłam - przecież ludzie po znieczuleniu nadoponowym leżą plackiem całą dobę. Widać ze zwierzętami jest inaczej.
Dziś uświadomiono mnie, że to dzikie rzucanie się również mogło być skutkiem tego rodzaju znieczulenia - zwierzę nie czuje dolnych kończyn (choć rusza nim), ma wrażenie utraty nóg! Totalna panika - i takież reakcje, włącznie z wyszczerzonymi zębami i dzikim wzrokiem.
Dziś to inna bajka - odzyskaliśmy normalną Lutnię, że tak powiem.
Jesteśmy po kontroli - którą zniosła z pokorą w sercu, pozwoliła sobie ruszać tym kolanem
Podobno wszystko ok, goi się. Dostaje doustnie przeciwbólowe i przeciwzapalne.
Jutro następna kontrola.
Na razie pacjentka głównie podsypia.
Ponownie błogosławię każdą złotówkę wydaną na uprząż. Nie mogąc taszczyć Luni na obraz walizki, nie dałabym kompletnie rady - przy wysokim parterze i schodach w domu.
Re: Cytra i Lutnia
Moja Mała Sąsiadeczka... Zdrowiej Maleńka, abyś mogła Z Pańcią
Re: Cytra i Lutnia
Mała ilośc schodów i ogródek przydomowy to zbawienie przy psiaku po operacji ... my niestety nasz "kochane 22 kg" nosiliśmy i znosiliśmy z 3 piętra
Aniu - teraz już z górki!!!
Stowarzyszenie Beagle w Potrzebie tel. 501 40 98 50
Re: Cytra i Lutnia
Biedactwo... Mam nadzieję, że z każdym kolejnym dniem będzie lepiej. No i że Lutnia odblokowałą się z załatwianiem swoich potrzeb. Dużo zdrowia dla Luteńki i dużo siły dla Ciebie Aniu!
Re: Cytra i Lutnia
Przypadłości ortopedyczne, o ile nawet nie obciążają organizmu w tym stopniu, co operacje na jamie brzusznej, są bolesne i up...dliwe, leczą się długo i nie tak łatwo.
Wbrew pozorom najgorsze przed nami, bo gdy ustąpi ból, Lutni trzeba będzie pilnować, co w połączeniu z rudym szaleństwem jest nader trudne, jeden moment, skok na kanapę, zerwanie do biegu - i cała operacja na nic, mniej więcej 8 tygodni reżimu smyczowego. Znaczy - w ogrodzie na smyczy, bo poza to Lutnia nie jest spuszczana nigdy.
Dziś była druga wizyta kontrolna - lekki obrzęk z wynaczynionej krwi, poza tym idzie ku gojeniu.
Wbrew pozorom najgorsze przed nami, bo gdy ustąpi ból, Lutni trzeba będzie pilnować, co w połączeniu z rudym szaleństwem jest nader trudne, jeden moment, skok na kanapę, zerwanie do biegu - i cała operacja na nic, mniej więcej 8 tygodni reżimu smyczowego. Znaczy - w ogrodzie na smyczy, bo poza to Lutnia nie jest spuszczana nigdy.
Dziś była druga wizyta kontrolna - lekki obrzęk z wynaczynionej krwi, poza tym idzie ku gojeniu.
Re: Cytra i Lutnia
Ania może jesli nie macie to warto pożyczyć klatkę kenelową? u nas się sprawdziła ... upilnowaćte nasze diabełki to wieka sztuka. Luteńka nastepuje na operowaną lapeczke?
Stowarzyszenie Beagle w Potrzebie tel. 501 40 98 50
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 17 gości