Re: Bigi Migi, Bigosław
: 18 maja 2017, 14:06
Uhuhuh Troszkę sie spóźniłam..
Hej! Jestem Biggi! Nie mam pojęcia kiedy się urodziłem, wiem tylko że w maju. Nie pamiętam swojej mamy, ani braci, ani sióstr. Byłem prezentem pewnej rodziny, która rzekomo nie dawała sobie ze mną rade.. Zostałem odebrany w wieku 6 miesięcy od ludzi niepotrafiących zajmować się zwierzętami. Potem byłem w domach tymczasowych, gdzie cudowni, dobrzy ludzie otaczali mnie opieką, wystawili temat na forum ze mną- do adopcji.
Pewnego dnia zadzwonił telefon, ktoś się mną zainteresował. Wysłali ankietę adopcyjną, jakiś czas potem przyjechała Pani sprawdzać ogródek i przeprowadzać rozmowę. Tak 4 listopada 2016 roku trafiłem tu- do swojego domu do końca świata, do słonecznych Luszowic, gdzie mam kompana Arisa i dwa koty! Umiem parę sztuczek: siad, daj łapę, pa pa, piątka, leżeć. Uwielbiam wędzone wieprzowe kości z mięsem do obgryzania
Lubię biegać za piłką i uciekać przed swoją "mamusią" - jedną i drugą jak ukradnę im buta ^.^ Czasem troszkę paskudzę, ale to nic, nikt nie krzyczy, ewentualnie pogrożą mi palcem - a ja udaję, że przecież nic sie nie stało Spaceruję po lesie, biegam po łąkach beztrosko w czasie spaceru, dogaduję się z każdym Popołudniami czasem utnę sobię drzemkę jak się zmęczę zabawą, czekam na ciepłe dni - bo ja kocham pływać! Często szczekam, nawet na szumiące liście bo mi przeszkadzają, albo na papucia bo nie ucieka, hau hau hauuuu - tak potrójnie, mama nazywa to wycio-szczekaniem bo tak brzmi
Jest takie coś u mnie w domu, buczy jak sie włączy do kontaktu! - zawsze toczę z tym odkurzaczem batalię, krzyczę na niego a on nic :/
Ahhh teraz tak sobie myślę, że nie wiem co by ze mną było, gdybym nie trafił do mojej rodziny - nie potrafił bym bez nich żyć, bo tak bardzo kocham ich wszystkich, czasem coś pogryzę, czasem się pozłoszczą, ale nie na długo, prawie wcale.
Oni wszyscy nie wyobrażają sobie bez mnie życia, a ja bez nich - wspólna symbioza
Dziękuję jeszcze raz wszystkim, dzięki którym tutaj się dostałem- do swojego domu, tym którzy dawali porady, - szczególnie Milenie, którą moja mama męczyła w szkole, jak ma mnie wychowywać, jak uczyć, i za spacery, ktorych musi być więcej!
A tu pokaże wam urywki z życia codziennego:
Hej! Jestem Biggi! Nie mam pojęcia kiedy się urodziłem, wiem tylko że w maju. Nie pamiętam swojej mamy, ani braci, ani sióstr. Byłem prezentem pewnej rodziny, która rzekomo nie dawała sobie ze mną rade.. Zostałem odebrany w wieku 6 miesięcy od ludzi niepotrafiących zajmować się zwierzętami. Potem byłem w domach tymczasowych, gdzie cudowni, dobrzy ludzie otaczali mnie opieką, wystawili temat na forum ze mną- do adopcji.
Pewnego dnia zadzwonił telefon, ktoś się mną zainteresował. Wysłali ankietę adopcyjną, jakiś czas potem przyjechała Pani sprawdzać ogródek i przeprowadzać rozmowę. Tak 4 listopada 2016 roku trafiłem tu- do swojego domu do końca świata, do słonecznych Luszowic, gdzie mam kompana Arisa i dwa koty! Umiem parę sztuczek: siad, daj łapę, pa pa, piątka, leżeć. Uwielbiam wędzone wieprzowe kości z mięsem do obgryzania
Lubię biegać za piłką i uciekać przed swoją "mamusią" - jedną i drugą jak ukradnę im buta ^.^ Czasem troszkę paskudzę, ale to nic, nikt nie krzyczy, ewentualnie pogrożą mi palcem - a ja udaję, że przecież nic sie nie stało Spaceruję po lesie, biegam po łąkach beztrosko w czasie spaceru, dogaduję się z każdym Popołudniami czasem utnę sobię drzemkę jak się zmęczę zabawą, czekam na ciepłe dni - bo ja kocham pływać! Często szczekam, nawet na szumiące liście bo mi przeszkadzają, albo na papucia bo nie ucieka, hau hau hauuuu - tak potrójnie, mama nazywa to wycio-szczekaniem bo tak brzmi
Jest takie coś u mnie w domu, buczy jak sie włączy do kontaktu! - zawsze toczę z tym odkurzaczem batalię, krzyczę na niego a on nic :/
Ahhh teraz tak sobie myślę, że nie wiem co by ze mną było, gdybym nie trafił do mojej rodziny - nie potrafił bym bez nich żyć, bo tak bardzo kocham ich wszystkich, czasem coś pogryzę, czasem się pozłoszczą, ale nie na długo, prawie wcale.
Oni wszyscy nie wyobrażają sobie bez mnie życia, a ja bez nich - wspólna symbioza
Dziękuję jeszcze raz wszystkim, dzięki którym tutaj się dostałem- do swojego domu, tym którzy dawali porady, - szczególnie Milenie, którą moja mama męczyła w szkole, jak ma mnie wychowywać, jak uczyć, i za spacery, ktorych musi być więcej!
A tu pokaże wam urywki z życia codziennego: