Reksio, Zaria i Kaira

Tutaj możesz umieścić zdjęcia lub filmy swojego psiaka.
Awatar użytkownika
Fizyq
Posty: 272
Rejestracja: 24 lut 2017, 11:26
Lokalizacja: Skara(SE)/Poznań

Re: Reksio i Zaria.

Post autor: Fizyq » 05 mar 2017, 22:46

Rock_Star pisze:
03 mar 2017, 08:03
Fizyq - jeszcze raz bardzo dziękuję za pomoc w odzyskaniu części zdjęć. Bardzo, ale to bardzo dziękuję!

Nie ma za co. Przepraszam, ale w tygodniu nie miałem czasu przysiąść nad poprawą skryptu, aby wszystkie linki rozpoznawał.
Dzisiaj trochę przysiadłem i jakby co, to mógłbym podesłać poprawione pliki.
A w międzyczasie odkopałem coś takiego:


Rock_Star Dnia: Czw 20 Paź 2011 10:24
Dzisiaj, wczesnym rankiem, tak koło 8.oo śpiąc smacznie na łóżeczku nagle obudziła mnie moja Pańcia ściągając bezlitośnie z łóżka.
Zdezorientowany, potrzebowałem nieco czasu aby usłyszeć głośne krzyki Młodej dochodzące ze schodów.
Ciekawe, co się stało, pomyślałem, i z wrodzonym sobie spokojem wystawiłem nos zza drzwi sypialni.
Młoda stała na ostatnim stopniu przed podestem schodów i krzyczała wniebogłosy..
No cóż, pomyślałem filozoficznie, po co tak wcześniej wstała.
Przeciągając się, leniwie podszedłem do Młodej.
I nagle..... co to??? co to???
Olbrzymie, szare, patrzy i się porusza.. Postanowiłem bardzo ostrożnie obwąchać to dziwne coś, kiedy podskoczyło w górę, tak chyba na d w a metry!!!
Już wiedziałem - to POTWÓR!!!
Młoda, uciekamy, ale już!
Gubiąc nogi na schodach i przepychając się obrałem kurs na dół, do salonu. Myślałem, zdążyć przed POTWOREM, szybko..
Młoda nadal krzycząc zamknęła mi drzwi przed nosem, skutkiem czego odbiłem się od nich jak moja ukochana piłeczka..
Pańcia zamiast uciekać dostała ataku śmiechu - nerwy, zdążyłem pomyśleć, uciekaj, uciekaj!!!
POTWÓR wyraźnie zdążał w moją stronę. Jestem w pułapce - pomyślałem. Ale nie - Młoda szybko otworzyła drzwi do małego pokoiku. Wpadliśmy do środka, Młoda zamknęła drzwi...
W tym czasie moja dzielna Pańcia walczyła z POTWOREM w przedpokoju.
W pewnej chwili usłyszałem jej krzyk, więc zawyłem żałośnie i ... przyznaję, schowałem się pod biurkiem...
Pomyślałem jednak, że w końcu jestem psem myśliwskim, stadnym, a moje stado potrzebuje pomocy.
Wychyliłem czubek nosa, wciągnąłem powietrze, wyciągnąłem się na całą długość (nogi wolałem zostawić w pokoiku, ot, tak, na wszelki wypadek..). POTWÓR siedział zamknięty pod pojemnikiem.
Zadzierając ogon, dumny z Pańci, podszedłem go obwąchać.
Młoda, idąc za moim przykładem, wprawdzie nie obwąchiwała stwora, ale wyszła z pokoju.
Co teraz - zaczęły się obie zastanawiać - może zadzwonić po Pańcia zasugerowała Młoda, niech coś z nim zrobi.
Nagle POTWÓR podskoczył prawie przewracając pojemnik.
Odskoczyłem, chociaż wolałbym aby mówiono, że godnie odszedłem..
Na wszelki wypadek przeszedłem do przedsionka, nie żebym się bał... Pańcia otworzyła drzwi na zewnątrz.
Skorzystałem i wyszedłem. Tak, tutaj jest świetne miejsce do obserwacji.. A tam, w domu, akcja niczym z filmu.
Przesuwając pojemnik Pańcia przesuwała i POTWORA.
Młoda w tym czasie pozamykała drzwi od szafy (chyba pierwszy raz widziałem, jak w przedsionku wygląda zamknięta szafa).
I nagle! Nagle!
Mały próg pomiędzy przedpokojem a przedsionkiem!!!
POTWÓR na wolności!!!
POTWÓR wybiegł z domu, pędzi w moją stronę, uwziął się czy co???
Z nerwów poczułem, że nie mam czasu na rytualne obroty, kupa wyleciała sama i to w trakcie ucieczki - teraz, po ochłonięciu, wolałbym, aby o tym nie wspominać..
Co się stało z POTWOREM nie wiem.
Wiem tylko, że jeszcze długi czas trząsłem się z nerwów na łóżku Pańci, schodziłem co chwilę i sprawdzałem, czy na pewno nie ma go w domu..
W końcu zostaliśmy tylko z Pańcią.
Młoda pojechała do pracy i nie miałbym z kim zamknąć się w pokoju..
A Pańcia śmiała się, prawie płacząc, że bałem się malutkiej myszki.. a przecież to był straszny POTWÓR...

mede Dnia: Czw 20 Paź 2011 12:09
:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
popłakałam się ze śmiechu
mój ulubiony fragment histori:"Z nerwów poczułem, że nie mam czasu na rytualne obroty, kupa wyleciała sama i to w trakcie ucieczki - teraz, po ochłonięciu, wolałbym, aby o tym nie wspominać.. "
:D :D :D

witeczka Dnia: Czw 20 Paź 2011 12:32
Lol pozdorwienia dla dzielnej Pańci ;) osbiście nie boje sie potworów ale moja własna mama reaguje tak, że syrena strazacka wysiada pozdrawiam świetna historia ;)

NANA09 Dnia: Wto 15 Lis 2011 20:55
Oj... muszę otrzeć łzy ze śmiechu... Jeszcze chwileczkę... Och.... Już! :D :D :D
Po przeczytaniu czuję się jakbym obejrzała odcinek z cyklu "życie beagla".
Super opisana historyjka! No, a że POTWÓR zawsze jest straszny to wszyscy wiedzą! Nie ma się co dziwić, że co poniektórzy zamiast pomóc w polowaniu schowali się jak.... no właśnie jak? JAK MYSZ POD MIOTŁĄ! : :D :D

Mariusz i Chojrak Dnia: Czw 17 Lis 2011 08:46
Aniu jestem pełen podziwu dla Twojego kunsztu literackiego, bo dawno już nie czytałem tak ciekawie napisanej opowieści. Co prawda moim zdaniem troszkę za dużo tu fikcji literackiej, bo widziałem jak Reksio reagował na dzika, więc nie do końca wierzę, że mógłby się wystraszyć myszki, bo chyba, ze z psyka była wyjątkowo brzydka i wzięła go podstępnie z zaskoczenia. W każdym razie nie życząc Reksiowi więcej takich przygód, chętnie bym jeszcze poczytał i pośmiał się czytając kolejne części opowieści Twojego autorstwa :)
Pozdrawiamy serdecznie Ciebie i Reksiunia :)

AxelKa Dnia: Czw 17 Lis 2011 14:19
Witam, cudownie się to czytało :D Uśmiałam się do łez :lol: :lol: :lol: .
i natychmiast zmienił mi się humor. Pozdrawiam.

Rock_Star Dnia: Wto 22 Lis 2011 11:59
Dzisiaj z samego rana zapowiadał się kolejny, nieco nudny dzień. Pańcia jak zwykle zbudziła mnie, tak koło 11.oo, poprzeciągałem się więc, poziewałem, poczochrałem, przewróciłem na plecki po swoją porcję pieszczotek..
Pańcia stwierdziła, że jeszcze "żółteczko" do końca we mnie nie weszło. Nie wiem, jak mogłoby wejść, no chyba że przez brzuszek?
Wreszcie wstałem, chociaż niewątpliwie mógłbym jeszcze chwilę pospać..
W międzyczasie Pańcia zeszła na dół więc chcąc nie chcąc powlokłem się, nadal ziewając, za nią. Poprzyglądałem się światu za oknem, Pańcia wypchnęła mnie za drzwi! Oburzające! Chwilę postałem, podumałem i ruszyłem na poranne siku. Żadnych nowych zapachów, nic... Wróciłem do domu - nauczyłem już Pańcię, że jak zaszczekam pojedynczo, to znaczy, że dość, chcę do domu. I wiecie co? To działa! Pańcia biegiem pędzi do drzwi i mi otwiera :D Wszedłem, położyłem się na kanapie, na ulubionym kocyku i zapadłem ponownie w sen. Nie pospałem jednak zbyt długo. Pańcia ubrała mnie w obrożę, przypięła smycz. Idziemy! Lubię ten moment, chociaż wrodzony flegmatyzm (rozumiecie, mamusia angielka..) nie pozwala mi na okazanie szalonej radości. Okazało się, że jedziemy, nie idziemy. I to gdzie! Do Powiatowego Lekarza Weterynarii. Nawet dość go lubię, nic mi nie robi, tylko omawiają z Pańcią jakieś swoje sprawy..
Położyłem się więc nieco znudzony na wykładzinie, kiedy, nagle, poczułem zapach!! Po chwili wszedł człowiek... pachnący dziwnie, niepokojąco... Naszczekałem na niego, warknąłem. Pańcia z Powiatowym zaśmiali się, że taki ze mnie stróż, a ja przecież czułem!!! Nie zrozumieli mnie!! Ten człowiek był niebezpieczny! Porozmawiał, wyszedł, zapach pozostał. Czułem, że dostaję dreszczy.. Pańcia uznała, że jest mi zimno, pośmiała się, że pies myśliwski a taki zmarzluch! Nic nie rozumiała! W końcu wyszliśmy. A za drzwiami - tak, to ten zapach! niepokojący, drażniący, niezwykły! Wydobywał się z worka i to z zakrwawionego worka!! Znowu poczułem dreszcz - dreszcz strachu a może emocji? Wolę myśleć, że emocji. Zapach rozchodził się na cały dom. Postanowiłem szerokim łukiem ominąć ten dziwny worek, uciekłem więc na schody prowadzące na piętro. Powiatowy wraz z Pańcią wzajemnie upewniali się, że beagle to z całą pewnością psy myśliwskie??
Jestem beaglem, ale co z tego? Mój węch mówił mi - uciekaj!! Pańcia siłą ściągnęła mnie ze schodów, musiałem przejść koło tego worka. Na nic zaparte łapki, szorowanie brzuchem po podeście. Głowa mi prawie odpadła od tego ciągnięcia! Czy ona nie widzi, że nie chcę tego wąchać, widzieć i przechodzić obok??? Narażać małego psa na taki stres - to powinno być karalne!! Kiedy już stałem na dole schodów, w bezpiecznej odległości Powiatowy postanowił pokazać mi, co tam, w tym niepokojącym worku się znajduje. Pierwszy raz czułem z bardzo (wg mnie, za bardzo) bliska takiego stwora, w zmierzwionym futerku, z rana, z której jeszcze wypływały resztki czerwonej farby. To on - LIS, jak powiedziała Pańcia tak dziwnie pachniał a właściwie śmierdział..
A Pańcia pokiwała tylko głową i stwierdziła, że jestem przecież psem do polowań i pogoni za lisem.
A ja, szczerze mówiąc, wolałbym już takich lisów nie oglądać... przecież ja jestem psem g o ń c z y m a jak mam gonić zastrzelonego LISA???
Naprawdę cieszyłem się, że wróciłem do domu!

Daruska Dnia: Wto 22 Lis 2011 21:31
haha super historia Razz uśmiałam się na maxa :lol:

NANA09 Dnia: Sro 23 Lis 2011 00:12
Rock_Star No normalnie jestem Twoją fanką!!!
Kolejna historia mrożąca krew w żyłach! R E W E L A C J A!!!
...I znowu wyszłam na wariatkę zaśmiewającą się przy monitorze... Embarassed

Mariusz i Chojrak Dnia: Czw 24 Lis 2011 10:31
No Aniu, jeszcze trochę a Manuela będzie mogła co najwyżej Reksia na smyczy potrzymać, bo o konkurowaniu z Tobą to już może zapomnieć :)
A swoją drogą to wcale się Reksiowi nie dziwię, bo wierząc na psie słowo Chojrakowi "farbowany" lisek też do gustu nie przypadł, co innego sarenka, to jest dopiero delikates dla psiego nosa :)

Taro Dnia: Czw 24 Lis 2011 15:37
Świetna historia i super się czyta :) Z niecierpliwością czekam na więcej historii z życia Reksia :)

Rock_Star Dnia: Pią 25 Lis 2011 19:33
Dzisiaj od rana czułem, że to będzie ciekawy dzień.
Zbudziłem się skoro świt, tak około 8.oo.
Zrobiłem poranną toaletę, potem próbowałem polizać Pańcię.
Nie rozumiem dlaczego nie chciała moich pieszczotek?
I jeszcze twierdziła, że fuj, z pyska Ci śmierdzi (nie powiem czym, bo nie wypada…) Ale nie dałem za wygraną.., hurra! udało się.
Zadowolony zbiegłem na dół, Młoda wypuściła mnie do ogródka.
Obwąchałem moje kąty, obsikałem nowe zapachy, rozkopałem kretowisko, obszczekałem kota sąsiadów, poprzyglądałem się wróblom.
Jak widzicie od samego rana byłem bardzo zajęty.
W tym czasie Pańcia przygotowała mi śniadanie. Takie sobie.. Popatrzyłem jej wymownie w oczy, powzdychałem nad miską…, popatrzyłem znowu
i udało się. Dostałem pysznego wołowego kotlecika. Tak więc mogłem
z godnością odejść od miski.
Pańcia ubrała mnie w obrożę, taką spacerową, przypięła smycz
i wyszliśmy. Spacerek był krótki - do sklepu.
Wracając przywitałem się z kolegą, obwąchałem ponownie mijane płoty, przesłałem sms-y na kołach napotkanych samochodów.
Próba przedłużenia spaceru spełzła niestety na niczym, chcąc nie chcąc wróciłem do domu.
Tam postanowiłem się przespać.
Ale… Pańcia ponownie przypięła smycz.
Wsiedliśmy do auta. Ja, na przednim siedzeniu, w końcu nie bez powodu nazywają mnie - logistyk.
Ruszyliśmy. Obserwowałem pilnie drogę - tak przez pierwsze 50 metrów.
Potem zasnąłem.
Pańcia nie pozwoliła mi jednak spać za długo.
Dojechaliśmy. Ucieszyłem się, wysiadłem.
Pańcia zapięła mi linkę, taką długą… Już wiedziałem!
Będzie porządny spacer!
Miejsce też należało do moich ulubionych - polana i las.
A wcześniej płot i brama..
A za tym płotem, za bramą, ech za płotem i bramą- marzenie każdego psiego nosa.
Piękny, luby zapach.. Perfumy po prostu!
Za każdym razem się rozmarzam, a Pańcia szarpie linkę.
Za każdym razem próbuję wydostać głowę z obroży a Pańcia tylko ją mocniej zapina! Ech, psie życie.
Tym razem jednak coś się zmieniło.
Zostałem przywiązany do płotu!
Wprawdzie na całych 15 m ale ten brak wolności.. żeby chociaż
bezpośrednio przy cudnym zapachu! Przy perfumach!
Ale nie, byłem przywiązany tak, abym mógł czuć i nic więcej.
To już dręczenie!
Nie, nie zgadzam się na aż takie ograniczenia!
Mój dobry humor nieco przygasł.
Pańcia natomiast przekroczyła bramę i zniknęła.
Po chwili usłyszałem jej krzyk, nie bardzo wiedziałem, co krzyczy, po co krzyczy i z jakiego powodu krzyczy.
Zacząłem się zastanawiać nad ludzkimi zachowaniami, nad koniecznością behawiorysty, gdy nagle…. obcy wybiegł zza płotu!
A za nim Pańcia! Wprawdzie nie biegła za szybko, właściwie wcale, ale za to krzyczała!
Złodzieju! Po policję dzwonię! Spuszczę psa!
Rozglądnąłem się z zainteresowaniem - fajnie, będzie kolega. No gdzie ten pies???
To niby ja?? Moje zdumienie przerodziło się w radość. Ogromną.
To będę biegał? Tarzał się? Luzem? Po lesie? W perfumach?
Musiałem, musiałem… no tak, musiałem jakoś okazać swoją radość.
Zacząłem głośno szczekać, można powiedzieć - ujadać!!
No puść psa, puść!!!
Obcy zawahał się, zwolnił..
Może Pańci przeszkodzić w odpinaniu psa.
Nie mogę do tego dopuścić!
Najeżyłem sierść, pokazałem zęby, a kysz!
Idź sobie gdzie indziej..
Obcy stanął, zawrócił…
Zaczął coś tłumaczyć Pańci, Pańcia wyciągnęła mówiące pudełko.
Obcy zaczął wyciągać towar z olbrzymiego auta - ale śmiesznie skakał po schodach. I to tyle razy! Gimnastykował się, że ho, ho!
A Pańcia dyrygowała - wszystko! Delikatnie! Jak z jajkiem!
Niestety, nie udało mi się wyjąć głowy z obroży, przegryźć linki a i Pańcia nie pozwoliła mi biegać luzem.
Po chwili przyjechał Pańcio a my mogliśmy iść na spacer.
Pańcia rozpływała się w zachwytach, jaki to jestem mądry i jak pięknie zatrzymałem złodzieja - zachwyty bardzo mi się podobały, ale nadal nie wiem, co to znaczy "złodzieja"???

kappi Dnia: Pią 25 Lis 2011 19:38
Dziękujemy :D Kolejna słodka i ciekawa opowiastka. Oby było ich więcej i więcej....

Mariusz i Chojrak Dnia: Nie 27 Lis 2011 13:41
Wiedziałem, że Reksio to dzielny pies, który niczym Cywil, Komisarz Reks i Szarik w jednym, będzie bronił porządku i sprawiedliwości w swoim mieście ku trwodze i przerażeniu wszystkich złoczyńców planujących zburzyć ten Reksiowy ład :D
Teraz cały Piasek może spać spokojnie, wiedząc, że pojawił się w mieście nowy Szeryf :)

Rock_Star Dnia: Nie 05 Lut 2012 15:10
Co to był za tydzień!!
Dla takiego psa, jak ja, rozważnego i flegmatycznego, ten tydzień miał chyba z trzy tygodnie?
Tak, myślę, że trzy - w każdym razie do trzech umiem policzyć, oczywiście jak Pańcia pokaże kciuk.. i to trzy razy...
Zaczęło się przyjemnie.
Przyjechała moja rodzina - labradorka Aza. Z Babcią.
Tak sobie myślę, że Azunia to rodzina.
Któregoś dnia miła Pani na widok Azy, Zarii i mój wykrzyknęła:
"O! mamusia i jej dzieci, jakie ładne!"
To mnie ostatecznie upewniło o naszym bliskim pokrewieństwie! Mieszkaliśmy sobie tak w piątkę, spokojnie - Pańcia i Pańcio, Babcia, Azula i ja. Do czasu..
Tak koło wtorku przyjechali Młodzi. Z Zarią.
To też, jak pisałem, bliska rodzina.
Mimo pewnych różnic, nie tylko fizjologicznych, lubimy się.
Ale najbardziej nas łączy uwielbienie dla Azy.
Tym razem jednak Młodzi przywieźli... No właśnie! Przywieźli takie małe, łaciate, pachnące inaczej stworzenie.
Stwór nic sobie nie robiąc z dostojeństwa Azy wszedł jej na głowę! Oniemiałem.
Dobrze, że Zaria zareagowała i głośnym szczekaniem wraz z warczeniem dała wyraz swemu oburzeniu!
Nic nie pomogło, ledwo zdążyłem obrócić głowę już łacity stworek siedział na Zarii nic sobie nie robiąc z jej zdenerwowania.
Ba! nawet jej napyskował! No, to już doprawdy oburzające.
Jako jedyny facet w tym towarzystwie (Pańcio, przepraszam) musiałem zareagować.
Myślałem, myślałem i myślałem, aż Młoda mnie ubiegła.
Krzyknęła: Sonia, źle - hmm, stwór ma imię.
Na to wtrąciła się Pańcia: "zostaw, niech sobie ustalą hierarchię".
Jak to zostaw pomyślałem, co zostaw? Upewniłem się ponownie, nic, co byłoby jadalne nie leżało w pobliżu, zresztą nawet gdyby leżało, to Pańcia powinna wiedzieć, że nie jestem zainteresowany. No, chyba, że Zaria (czasami nazywam ją Żarcią).
Czy to oznacza, że ten oburzający, mały stwór, ta niby Sonia ma nam wchodzić na głowę. I to dosłownie?
Podjąłem decyzję. Powiem stworkowi, co o nim myślę!
Zaszczekałem donośnie. Sonia podbiegła, przekrzywiła głowę, potem warknęła.
O Ty! W moim domu, na mnie?!
Pańcia, co Ty na to???
Pańcia szeroko otworzyła drzwi do ogródka i wyprosiła nas na zewnątrz, na mróz.
No nie, tego się nie spodziewałem!
I jeszcze pośmiała się, że musimy ochłonąć.
Pewno, przy -20.o C wszystko się studzi, my także.
Po chwili siedzieliśmy zgodnie przed drzwiami balkonu.
Babcia otworzyła drzwi i powiedziała - no dobrze, nie można trzymać na mrozie szczeniaka.
Znowu mnie zatkało. I to podwójnie, raz, że stwór na drugie imię nazywa się szczeniak, a dwa - że nas to można? na mrozie? trzymać?
Rozżaliłem się, zawyłem cichutko. Jeszcze przyjdzie Dużym do głowy abyśmy znowu wychodzili "ustalać hierarchię" cokolwiek by to miało oznaczać.
Coś czułem, że ten tydzień będzie okropnie długi..
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Awatar użytkownika
Fizyq
Posty: 272
Rejestracja: 24 lut 2017, 11:26
Lokalizacja: Skara(SE)/Poznań

Re: Reksio i Zaria.

Post autor: Fizyq » 05 mar 2017, 23:39

Bechemotek Dnia: Nie 05 Lut 2012 17:07
:lol: :lol: :lol: :lol:
Fajna historyjka .....strzeż się bo Sonia nadchodzi :lol: :lol:

NANA09 Dnia: Nie 05 Lut 2012 19:41
Ech... Ta rozwydrzona młodzież... ;)

Rock_Star Dnia: Nie 05 Lut 2012 20:34
I bezstresowe wychowanie ;)

iwonamaria Dnia: Nie 05 Lut 2012 21:16
Aniu- a tak po naszemu, znaczy dwunożnemu...Kto zacz owa Sonia i czyja ona?

Myxa86 Dnia: Nie 05 Lut 2012 22:25
http://www.e-beagle.pl/forum/viewtopic. ... p;start=30

RuletkaBerkelejka Dnia: Nie 05 Lut 2012 22:53
Historyjka przednia :lol: Czekam na dalszą część ustalania hierarchii :lol:

mede Dnia: Pon 06 Lut 2012 08:39
fantastycznie się czyta, opisy bajeczne :D

Rock_Star Dnia: Pią 24 Lut 2012 21:05
No i pojechała.
Ta dwojga imion Sonia Szczeniak.
Teraz sobie myślę, że fajnie było, jak była.
Ale pojechała. Pańcia mówi, że będzie miała swoją Pańcię.
Może to i lepiej dla niej, bo co do mnie, to jeszcze się nie zdecydowałem.
Jakoś tak nudno się zrobiło, pusto..
Nawet jej kupy w ogródku straciły zapach.
Pańcia wprawdzie sprząta, abym nie znalazł gryzaczka, ale teraz robi się mokro i to, co zamarzło - odmarzło. Nici z gryzaczków. Nuda.
Na dodatek Pańcia znowu chodzi do pracy.
I, co najgorsze - nie zabiera mnie ze sobą. Jadę do Młodej i Zarii.
Ostatnio w ramach protestu schowałem się w łóżeczku, zakopałem głęboko.
Ale mnie znaleźli. Przyjechała po mnie Młoda z tą suką - Zarią.
To ona mnie wytropiła.
Szkoda, że nie ma kataru.. albo przynajmniej na chwilę nie straciła węchu..
A tak musiałem jechać.
Zatrząsłem się, brrr, zimno, mokro. Szybciutko wskoczyłem do auta, na półeczkę pod ogrzewaną szybą. Myślałem, że pośpię, ale nic z tego.
Młoda zrobiła nam niespodziankę.
Poszliśmy w trójkę na spacer do ulubionego parku. Śniegu już prawie nie ma za to zapachów zostało mnóstwo!
Młoda zamiast wąchać była zdenerwowana i pokrzykiwała: Zaria - źle, Reksio - źle!
Co źle, przecież wąchaliśmy doskonale - każde swój trop a chwilami razem ten sam… Cudnie! Więc co źle??? Czemu ona też nie wącha??
Na dodatek spotkaliśmy moją ulubioną przyjaciółkę - Astarte.
Młoda twierdzi, że wszystkie psy i suczki to moi najlepsi przyjaciele.
Myślę jednak, że nieco przesadza. Z niektórymi się tylko witam, z Astarte lubię się bawić.
Pańcia Astarte założyła jej takie coś na pyszczek - okropne! Też mi Pańcia!
Na dodatek okazało się, że Zaria nie lubi mojej przyjaciółki.
Zrobiła z grzbietu szczotkę, warknęła. Popatrzyłem zdziwiony, pomyślałem chwilę - czyżby była zazdrosna?
Astarte nie przejęła się jej fochami, ta więc w proteście odwróciła się do niej tyłem, usiadła. I tak została.
My za to postaliśmy, pomerdaliśmy ogonkami.
Zaria w proteście wystraszyła przechodzącą labradorkę, nawet próbowała ją ugryźć.
Astarte z pewnym respektem szepnęła mi, że Zaria ma naturę wilczaka.. Labradorka uciekla, Astarte poszła.
Szkoda. Zostałem sam na sam z Zarią o naturze wilczaka. No i z Młodą. Nuda..
W domku Młodych, w Pszczynie też nuda..
Ogródek spenetrowany, dziury wykopane, listonosz obszczekany.
Nuda.
Poczułem się tak zmęczony tą nudą, że musiałem się położyć.
Nawet sen miałem nudny…
Niech już po mnie przyjadą - wolę nudzić się w domku!

bono Dnia: Pią 24 Lut 2012 21:13
Rock_Star napisał:

Szkoda. Zostałem sam na sam z Zarią o naturze wilczaka.
Łahahahaha ale się uśmiałam ... dobrze, że Zaria - "wilczak" tego nie czyta :D :D :D

NANA09 Dnia: Pią 24 Lut 2012 21:25
Nuda Panie, nuda... Co począć skoro ino nuda...?

Rock_Star Dnia: Pon 21 Sty 2013 18:23
21.01.2013
Dawno już nic nie opowiedziałem. Ale co tu mówić, jak tak niewiele się dzieje?
Pańcia ogranicza jedzonko, Pańcio nie chce chodzić na przynajmniej 10 km spacerki.
Co za psie życie.
Dobrze, że chociaż w łóżeczku można pospać, na poduszeczce dupcię ułożyć, głowę schować pod kołderkę.
Inaczej żyć już by się z nimi nie dało!
Np. dzisiaj. Wstałem raniutko, o 9.oo. Szybkie siusiu i myk, jeszcze główkę przyłożyć do podusi.
Stuk miski o podłogę sprawił, że wstałem.
Poprzeciagałem się - niech sobie nie myślą, że nie widzę tej malusieńkiej porcji. Dostojnie podszedłem do miski (też jakiejś takiej mniejszej) i powoli zjadłem tą przekaskę. Bo przecież nie śniadanie.
Pańcia ubrana zaczęła wynosić różne rzeczy do auta. Aha! Będziemy jechać. Wybieglem z domu.
Pańcia zapaliła silnik - niech się troszkę zagrzeje, powiedziała. Nie bardzo rozumiem - auto ma się grzać? A ja?
Auto całe oblodzone, będziemy drapać szyby - tak powiedziała Pańcia.
Szukałem tych lodów (najbardziej lubię takie białe, Pańcia mówi, że waniljowe), ale nigdzie ich nie było..
Drapać mogę swoje futerko a nie auto, myślę, że ta moja Pańcia nieco przesadza. Za to ślisko straszliwie, deszczyk kropił a łapki przymarzały do ziemi.
Pańcia otworzyła autko, włączyła silnik.
Korzystając z otwartch drzwi szybko wskoczyłem do środka. Pańcia zamknęła drzwi i już wiedziałem, co to znaczy drapać szyby. Ciekawe, jak bym się czuł gdyby mnie drapali po gołej skórze? Dobrze, że nie próbują...
Może już pojedziemy?
Pańcia wróciła zamknąć drzwi od domu.
Przeskoczyłem na przednie siedzenie - chciałem sprawdzić, czy przednia szyba jest naprawdę czysta.
Usłyszałem ciche "tutu, tutu, tutu". Znam i lubię ten dźwięk. Wolę go nawet od odgłosów wydawanych przez Pańcię, kiedy podobno śpiewa. Ten dźwięk to włączone światła awaryjne - znam się na tym, nie robię tego po raz pierwszy. Pańcia podeszła do auta.
Chwyciła za klamkę. I nic.. Nie wsiada... Nie jedziemy???
Zaczęła mnie wołać stojąc przed przednią szybą, podniosła rękę. Jak ona mi ma zamiar podać smaczka przez szybę??? Jeszcze nie zgłupiałem, aby się tak dać nabrać.
Okrążyła autko łapiąc za każdą klamkę po kolei - chodziłem tam gdzie ona (tyle, że w środku). W końcu zmęczyło mnie to jej dziwne zachowanie. Postanowiłem usiąść i poobserwować.
Długo to wszystko trwało, prawie zasnąłem. Pańcia biegała dookoła auta z telefonem w ręce.
Po jakimś czasie przyjechał Pańcio.
Popstrykał drugim kluczykiem, tak jak Pańcia napadł na każdą klamkę w samochodzie.
I nadal nikt nie wsiadał.. Przez moment myślałem nawet, że zwariowali.. Sam mam prowadzić to auto, czy jak?? Nie jestem chyba dobrym kierowcą? I nie powiedzieli, gdzie miałbym jechać?
Pańcio wymyślił, że zatka czymś rurę wydechową - nie wiem, co to oznacza, ale Pańcia stwierdziła, że chyba zwariował.
Atmosfera na zewnątrz robiła się coraz bardziej nerwowa.
Pańcio poszedł do domu. No tak, zwariował. Z całą pewnością zwariował!!!
Przyszedł z największym nożem jaki kiedykolwiek widziałem.
Pańcia! Uciekaj!
Ale nie, nie gonił Pańci. Zaczął nim grzebać w bocznym oknie.
Poczułem zapach krwi..
Na wszelki wypadek przeniosłem się na górną półkę i to po przeciwnej stronie.
Po długim czasie Pańcia stwierdziła: to niemożliwe, idę zadzwonić do serwisu.
Nie może być tak, żeby auta się nie dało otworzyć, przecież dziecko też może się zamknąć od środka.
To niby ja? To dziecko? Zamknąłem się od środka? E, to chyba niemożliwe..
Pańcio biegał dookoła auta z nożem, Pańcia wykrzykiwała coś do telefonu.
Nagle... Nagle Pańcio krzyknął:
NIE DZWOŃ!!!
OTWORZYŁEM!
DRZWI OD STRONY KIEROWCY DA SIĘ OTWORZYĆ KLUCZYKIEM!!!
I czemu w takim razie tak długo nie jechaliśmy?
Przecież mieli drugi kluczyk..

Martines Dnia: Pią 19 Kwi 2013 20:53
przeczytalam wszystkie historyjki :) super przygody :d

Rock_Star Dnia: Pon 22 Lip 2013 18:08
Cóż mam napisać.. chyba to, że Reksiu nie uciekał, chodził w samej obroży (bez smyczy!!! - ale ogrodzenie sprawdzone) ku podziwie i zadziwieniu obecnych na wystawach psów pasterskich (sobota) i myśliwskich (niedziela) uczestników.
Kilku właścicieli psich piękności zaczęło się zastanawiać nad błędnym osądem beagle w zakresie ucieczek.., kilku myśliwych widząc Reksia dzielnie czekającego (bez smyczy!!!!! ale pod czujnym okiem koleżanki) pod WC zaczęło się zastanawiać nad posiadaniem tak niedocenianego gończaka...
Ale do meritum biegów było 6 w tym 3 Jumping (JO-I, JO-II, JO-III) i agillity 3 (AO-I, AO-II, AO-III). Biegi były łączone: JO-I z AO-I, itd. W sumie 3 oceny. Dyskwalifikacja w np. JO-I i najlepszy bieg w AO-I dawały w sumie DIS.
Nasze pierwsze dwa biegi - zdyskwalifikowane.
Reksiulek najpierw zastanawiał się dłuuugo czy warto wystartować, a jak już straciłam nadzieję i machnęłam ręką - wystartował tak, że nie wiedziałam jak się ogarnąć. Nie ma się więc co dziwić, że po torku biegał bardziej niż samodzielnie.
Drugi bieg - to samo. Reksiu postanowił grzecznie usiąść i... siedzieć. Na nic moje prośby i wygłupy. Na prośbę pani sędziującej (Czechy) Reksio postanowił się położyć i odpocząć. A nawet przewrócić na boczek a potem wykonał turlanko. Po otrzymanych oklaskach ruszył. Po drodze odwiedził fotoreportera, przez dłuższą chwilę przemyślał sprawę oszczekania go, po jeszcze dłuższej chwili zrezygnował. W końcu z prasą trzeba żyć w zgodzie. A czas biegł..
Zamiast hopki wybrał tunel.
No cóż, szukał cienia.., gorąco było.
Palisada nadal stanowi podstawę agillitowej egzystencji Reksia - można na niej odpocząć, zawisnąć u samej góry, popatrzyć wokoło, czy podziw gawiedzi jest odpowiednio ogromny a paparrazi zdążyli... potem po namowach Pańci, sędziego i dopingu publiczności powolutku zsunąć się nie zapominając o rozglądaniu na boki i można by powiedzieć - rozdawaniu ukłonów i prawie autografów.
Co do dalszych biegów - jeden z 1 odmową (to ten, gdzie paparrazi był ważniejszy), ale w sumie ukończony. Pozostałe bezbłędne, ale palisada jw.
W efekcie w AOII+JOII mieliśmy III miejsce, w AO-III+JO-III PIERWSZE!!!
Pierwsze miejsce mogło wynikać z poczucia humoru sędziującej (Czechy) - przesylam zdjęcie.
Wolę jednak wierzyć, że nie byla świadoma tego, co zrobiła a jej zdziwienie przy wręczaniu nam nagrody było autentyczne.
Teraz co do mnie. No cóż, po oglądnięciu zdjęć dochodzę do wniosku, że pora się porządnie odchudzić
i zastanowić nad sobą...
Na osłodę przesyłam też parę zdjęć Reksia - do ogladania w galerii Rock_Star
Pozdrawiamy!
Ania i dzielny Reksio

witeczka Dnia: Wto 23 Lip 2013 09:29
Gratulujemy z Mafcią Kiss Pańcia Ty byś chciała jakoś mega idealnie a tu musi być beaglowa natura i juz mus to mus :) A teraz idę oglądac fotki .

Myxa86 Dnia: Wto 23 Lip 2013 09:47
Reksio był naprawde super!
Będziemy Was wyczekiwać w openach.
ogarnijcie slalom koniecznie:)
Teśka kurcze ma naprawde slalom 100% a jak zawody to lipka jakas wychodzi:/
co tu począć.
Coś ze strefami musicie podziałać, kładki sie ostatnio boi a na palisadzie podziwia widoki;p
dobrze ze Teśce przeszło to juz
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Rock_Star
Posty: 1466
Rejestracja: 24 lut 2017, 10:13

Re: Reksio i Zaria.

Post autor: Rock_Star » 06 mar 2017, 08:20

Oj, bardzo dziękuję!!!! :D

Awatar użytkownika
teza
Posty: 720
Rejestracja: 24 lut 2017, 13:10
Lokalizacja: Poznań

Re: Reksio i Zaria.

Post autor: teza » 06 mar 2017, 09:12

Świetnie, że udało się uratować Waszą starą galerie :)
ObrazekObrazek

Awatar użytkownika
Łatka
Posty: 2017
Rejestracja: 24 lut 2017, 13:54
Lokalizacja: Wrocław/Karkonosze

Re: Reksio i Zaria.

Post autor: Łatka » 06 mar 2017, 15:10

Znałam te historie - ale z przyjemnością czytam ponownie.
Szkoda, że młodym nie udało się wygłaskać Reksiulka.
Aniu - czy po operacji pamięć zaginęła? Wszystko OK?
Obrazek

Obrazek

Rock_Star
Posty: 1466
Rejestracja: 24 lut 2017, 10:13

Re: Reksio i Zaria.

Post autor: Rock_Star » 06 mar 2017, 18:18

Tak, jestem bardzo wdzięczna za odzyskanie części galerii - Fizyg czapki z głów!
Aniu-Łatko - bardzo żałuję, że nie dane mi było gościć młodzieży. Nie rozumiem, po co szukali noclegu gdzieś w dużym mieście skoro mogli na wsi.. Dojazd do Katowic jest naprawdę niezły.. ;)
Reksio o operacji zdaje się nie pamiętać, biega, skacze i miewa głupawki. Jednak po sobotnim, około 3-4km spacerze był bardzo zmęczony.. to chyba brak kondycji. Niestety, w mojej głowie jest czerwony , pisany dużymi, drukowanymi literami napis: "Uwaga na łapkę!!!" . Mam nadzieję, że mi przejdzie..

I zdjęcia milusińskich z końcówki karnawału:
Oleńka (w żłobeczku, tak mówi na swój żłobek) - jak widać po minie, przebieranki nie są jej ulubionym zajęciem...
I Reksio - dzielnie pomaga w karnawałowej zabawie
A co na to Ajuto??? Nawet oka nie otwiera... ;)
Załączniki
16938567_1682089761804983_1696963101993514758_n.jpg
16938567_1682089761804983_1696963101993514758_n.jpg (61.05 KiB) Przejrzano 6495 razy
16939232_1385536351517964_5720346075733586035_n.jpg
16939232_1385536351517964_5720346075733586035_n.jpg (60.47 KiB) Przejrzano 6495 razy
16865157_1385536348184631_139448846751460822_n.jpg
16865157_1385536348184631_139448846751460822_n.jpg (61.16 KiB) Przejrzano 6495 razy

Awatar użytkownika
Fizyq
Posty: 272
Rejestracja: 24 lut 2017, 11:26
Lokalizacja: Skara(SE)/Poznań

Re: Reksio i Zaria.

Post autor: Fizyq » 07 mar 2017, 12:22

Ale Oleńka wyrosła.
Poniżej jest zdjęcie z Zarią sprzed 2 lat.
Aniu, są 3 strony uratowane z wątku Zarii.

Rock_Star Dnia: Pią 23 Sty 2015 14:08
Wzajemna miłość, taka na zawsze :D
Obrazek
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Rock_Star
Posty: 1466
Rejestracja: 24 lut 2017, 10:13

Re: Reksio i Zaria.

Post autor: Rock_Star » 08 mar 2017, 07:40

Oleńka wyrosła, ale nadal wygląda wśród dzieci na maluszka. Jest drobna i niewysoka jak na swój wiek. W wieku 3 latek (14 marca będą urodzinki) nie waży nawet tyle, co Reksio, o Zarii nie wspominając ;) Na pytanie jak się nazywasz mówi: "mini Ola" dodając nazwisko..
Bardzo się cieszę z odzyskania chociaż części galerii Zarusi, jeżeli możesz to prosiłabym o wklejenie jej tutaj, w galerię Reksiową, nie wiem bowiem, czy młodzi w nawale zajęć zarejestrują się ponownie na forum..

Awatar użytkownika
Fizyq
Posty: 272
Rejestracja: 24 lut 2017, 11:26
Lokalizacja: Skara(SE)/Poznań

Z wątku Zarii

Post autor: Fizyq » 08 mar 2017, 09:54

gitart Dnia: Sro 01 Lip 2009 14:09
Witam jako nowy forumowicz postanowiłem stworzyć mojemu pisakowi galerię, więc zapraszam do odwiedzania :D
Pierwsze zdjęcie Zarii jakie widziałem, przysłał hodowca:
Obrazek
Pierwsza noc u nas:
Obrazek
Krótka drzemka:
Obrazek
No ogródku:
Obrazek
Obrazek
Nasze pierwsze wspólne wakacje nad morzem:
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Obrazek
Pozdrawiam :D :D :D

Estera. Dnia: Sro 01 Lip 2009 14:33
Śliczna psina :lol: A przytulanie do misia to chyba we krwi mają te łobuzy :D
Pozdrawiamy! 8-)

Tomo Dnia: Sro 01 Lip 2009 14:46
Fajny wypoczynek mieliście nad morzem.
Pięknie prezentuje sie psinka

bono Dnia: Sro 01 Lip 2009 14:59
gitart napisał:

Obrazek
Obrazek
Przepiękna bicolorkowa panna :)
Pozdrawiamy :)

gitart Dnia: Sro 01 Lip 2009 15:08
Dziękuje za miłe słowa, cieszę się e moja Zarcia przypadła wam do gustu :)

Lady_Park Dnia: Sro 01 Lip 2009 15:13
Zaria to urocza dziewczynka ;) . Gdzie byliscie nad morzem?

gitart Dnia: Sro 01 Lip 2009 15:20
Lady_Park napisał:
Zaria to urocza dziewczynka ;) . Gdzie byliscie nad morzem?
Nocleg w Pobierowie, ale zwiedziliśmy wszystko wokół co się dało:
Kołobrzeg, Niechorze, Ustronie Morskie, Międzyzdroje i jeszcze parę innych miejscowości, ale najbardziej Zarci podobało się po prostu na plaży :)

Malu Dnia: Sro 01 Lip 2009 15:31
ale cudna bikolorka :D ale oczywiście to moja Keharka jest naj ;) Razz na prawdę śliczna smukła panienka :)

ania.wywial Dnia: Sro 01 Lip 2009 18:58
Śliczne stworzonko :)
Pozdrawiamy serdecznie!

olunia215 Dnia: Sro 01 Lip 2009 21:41
gitart pisze: Obrazek
Ooo podwinięta warga.........moja często tak robi :lol: :D Surprised :) :twisted:

krzaczek5 Dnia: Sro 01 Lip 2009 22:43
Sliczna jest !!
a ile ma miesięcy ?
Ślemy głaski i uściski :D !

gitart Dnia: Czw 02 Lip 2009 00:01
krzaczek5 napisał:

a ile ma miesięcy ?
Zarcia jest z 8 lutego 2009 więc w chwili obecnej ma niecałe 5 miesięcy :)

gitart Dnia: Czw 02 Lip 2009 15:40
Tak aby dopełnić info o mojej Zarci wklejam link na którym można zobaczyć rodziców Zarci.
http://fenrir.nazwa.pl/doguelamia/pl/na ... eagle.html
A na linku poniżej można zobaczyć info o planowanym miocie i zdjęcia maluchów:
http://doguelamia.ucoz.com/blog/2

leśnik93 Dnia: Czw 02 Lip 2009 17:09
Jeden z ładniejszych bikolorków na forum. No, no, wyrośnie na ładną panienkę.

zoosia Dnia: Czw 02 Lip 2009 19:01
fajny biszkopt ;) pozdrawiamy
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

Awatar użytkownika
Fizyq
Posty: 272
Rejestracja: 24 lut 2017, 11:26
Lokalizacja: Skara(SE)/Poznań

Z wątku Zarii część 2

Post autor: Fizyq » 08 mar 2017, 09:56

Łatka Dnia: Pon 18 Lut 2013 21:18
Rock_Star pisze: Obrazek
Kiss
Pięknotki!

Rock_Star Dnia: Wto 19 Lut 2013 18:19
Dziękujemy :D

bumba Dnia: Pią 22 Lut 2013 07:39
ślicznie wyglądają razem :)

Rock_Star Dnia: Pią 22 Lut 2013 09:08
Też tak myślimy :D
Z tym, że w tym stadzie to Zaria nosi spodnie ;)

Rock_Star Dnia: Pią 03 Maj 2013 15:30
Zaria po prawie 3 letniej przerwie wróciła do agillity. Jako, że do tej pory biegała z Pańciem czas było na próby Pańci.
Biorąc pod uwagę przerwę biegała super a i Pańcia, biegajaca drugi raz w życiu, spisała się na medal:
Zaria potrafi pięknie zostawać, pod warunkiem, że Pańciostwo jest widoczne ;)
Obrazek
Potrafi także skakać przez przeszkody
Obrazek
I pamięta, że w tunelu się biega a nie zbiera smaczki wyplute przez pozostałe czterołapy ;)
Obrazek
Obrazek
Pańcia czasami czuła się zmęczona :D , Żarówka jednak miała siły niespożyte ;)
Obrazek
Pozdrawiamy :D
Obrazek

oluszek Dnia: Pią 03 Maj 2013 16:16
Bardzo elegancka panienka :D

Rock_Star Dnia: Pon 10 Lut 2014 22:13
08 lutego nasza gwiazdka Zarusia osiagnęła poważny wiek 5 lat.
Kochana nasza sunieczko życzymy Ci z tej okazji wszystkiego, co wg Ciebie najlepsze: smacznego żarełka, spanka w piernatach, spacerów połączonych
z tropieniem. wybaczania wybryków, którymi obdarowujesz rodzinkę i dalszej miłości, którą jesteś otaczana :D Żyj nam zdrowo i szczęśliwie :D
Obrazek
Niestety, solenizantka nie podzieliła się jedzonkiem z Reksiem, pożarła tort w mgnieniu oka, ledwo zdołaliśmy uratować talerz Lol
Obrazek
Obrazek

NANA09 Dnia: Pon 10 Lut 2014 22:44
Sto lat, sto lat niech żyje Zaria nam!!! Tra la la...!
Wszystkiego co beaglowym szczęściem się zwie dla pięknej Sunieczki od N&N!!!

bono Dnia: Pon 10 Lut 2014 23:20
dla Zarii od Bono wszystkiego co najlepsze, czyli pełnych misek
Obrazek

iwonamaria Dnia: Pon 10 Lut 2014 23:21
Wszystkiego najnajnajbeaglowego dla Zarii z okazji osiągnięcia słusznego wieku 5 lat od Emki z pańcią

oskoma Dnia: Pon 10 Lut 2014 23:27
Najlepsze życzenia dla ślicznej Zarii od Luny z pańcią. Kiss
Dużo zdrowia i psich radości !
5 lat -to piękny wiek i niech więcej już tak szybko nie przybywa.
Torcik był piękny i smakowity. :lol:

AniaKapsla Dnia: Pon 10 Lut 2014 23:34
5 lat, piękny wiek!
Dla Zarii :)
Obrazek

Łatka Dnia: Wto 11 Lut 2014 09:00
Wszystkiego najwonniejszego dla Zarii -chyba mlecznej siostry Lutni :D
Wielkich tropów, wielkich kości i wielkiej miłości Ludzi!

Liza Dnia: Wto 11 Lut 2014 09:26
Wszystkiego najlepsiego dla Zareczki od Lizaczka Kiss Kiss Kiss Kiss

Figa2009 Dnia: Wto 11 Lut 2014 10:07
I od nas dla panny Zarii wszystkiego beaglowego flower
ObrazekObrazek
ObrazekObrazek

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 43 gości