Lila adopcyjniaczka :)
: 06 mar 2019, 10:28
W końcu znalazłam trochę czasu żeby założyć galerię mojej Liliannie
Link do wątku Lili na forum: http://ebeagle.pl/viewtopic.php?f=30&t=1486
Może zacznę od początku - Lila (wcześniej Lidia) jest z nami od 7 grudnia 2018, a więc już prawie 3 miesiące Jest jedną z czterech suniek znalezionych w lesie, które żyły w wykopanej przez siebie norze... Lilcia jest dla mnie swego rodzaju terapią po stracie mojego ukochanego beagla Ikara, który w listopadzie zeszłego roku przegrał walkę z chłoniakiem... Choć rana jest jeszcze bardzo świeża, Lila nie pozwala mi się za dużo smucić i codziennie swoją cudowną mordką i merdającym ogonkiem sprawia, że życie znowu ma sens...
Jest zupełnie inna od Ikara - choć to pewnie nieuniknione cały czas ich ze sobą porównuję - jest bardziej zwariowana, ale jednocześnie bardzo delikatna, krucha i dziewczęca. Nie jest takim żarłokiem jakim był Ikar, jeśli nie jest bardzo głodna, jedzonko potrafi sobie zostawić w miseczce na później Uwielbia bawić się zabawkami, piłeczkami, maskotkami, patykami... Ikar lubił je tylko rozrywać na strzępy Jest strasznym pieszczochem i w każdej chwili jest gotowa na mizianko - w przeciwieństwie do Ikara-indywidualisty. Mogę tak porównywać w nieskończoność... Ale nie o to przecież chodzi... Jestem bardzo wdzięczna losowi, że postawił na mojej drodze Lilkę i bardzo ją kocham (myślę że z wzajemnością ).
To może teraz kilka informacji jak nam się żyje - Lila jest bardzo grzeczna, nie niszczy w domu, załatwia się tylko na dworze (nie mieliśmy ani jednej niespodzianki w domu, co zważywszy na warunki w jakich żyła, mnie osobiście dziwi). I tutaj jestem bardzo zadowolona z decyzji o adopcji - Ikar był ze mną odkąd skończył 8 tygodni i skali zniszczeń z okresu szczenięctwa była ogromna, nie ominęło nas również sikanie w domu Jedynym jej "minusem" jest pasja do ogrodnictwa i regularne przekopywanie ogrodu Niestety nadal bardzo boi się obcych mężczyzn i reaguje agresją - na swoim terenie od razu przystępuje do ataku i jest przy tym bardzo zajadła Boi się również krzyku i gwałtownych ruchów - do tej pory zdarza jej się zaskomleć widząc przypadkowo podniesioną rękę Jeśli chodzi o sprawy zdrowotne, to oczko już całkowicie zdrowe i po zabiegu nie ma śladu. Przybrała też trochę na wadze, ale nadal jest bardzo drobniutka i malutka - mimo wszystko wszędzie jej pełno i za to ją kocham
Trochę się rozpisałam, a pewnie i tak wszyscy oglądają tylko zdjęcia A więc oto Lila:
Jeszcze zimowo, chociaż u nas już (całe szczęście) zdecydowanie wiosna:
Proszę zwrócić uwagę na to jak ona siedzi I tak jest zawsze w tym przykucu, nie tylko na śniegu, ale i w domu
Lila i jej królestwo:
Miłośniczka patyków:
I wszystkich innych zabawek też:
A odpoczywać lubi najbardziej "na żabkę":
Podczas snu jest już pełen luz, ale na samym początku spała "z otwartymi oczami", budził ją każdy szmer i każdy ruch ręki...
Bez Ikara nie byłoby Lilki, dlatego muszę dodać chociaż jedno Jego zdjęcie - niestety jedno z ostatnich które Mu zrobiłam:
Link do wątku Lili na forum: http://ebeagle.pl/viewtopic.php?f=30&t=1486
Może zacznę od początku - Lila (wcześniej Lidia) jest z nami od 7 grudnia 2018, a więc już prawie 3 miesiące Jest jedną z czterech suniek znalezionych w lesie, które żyły w wykopanej przez siebie norze... Lilcia jest dla mnie swego rodzaju terapią po stracie mojego ukochanego beagla Ikara, który w listopadzie zeszłego roku przegrał walkę z chłoniakiem... Choć rana jest jeszcze bardzo świeża, Lila nie pozwala mi się za dużo smucić i codziennie swoją cudowną mordką i merdającym ogonkiem sprawia, że życie znowu ma sens...
Jest zupełnie inna od Ikara - choć to pewnie nieuniknione cały czas ich ze sobą porównuję - jest bardziej zwariowana, ale jednocześnie bardzo delikatna, krucha i dziewczęca. Nie jest takim żarłokiem jakim był Ikar, jeśli nie jest bardzo głodna, jedzonko potrafi sobie zostawić w miseczce na później Uwielbia bawić się zabawkami, piłeczkami, maskotkami, patykami... Ikar lubił je tylko rozrywać na strzępy Jest strasznym pieszczochem i w każdej chwili jest gotowa na mizianko - w przeciwieństwie do Ikara-indywidualisty. Mogę tak porównywać w nieskończoność... Ale nie o to przecież chodzi... Jestem bardzo wdzięczna losowi, że postawił na mojej drodze Lilkę i bardzo ją kocham (myślę że z wzajemnością ).
To może teraz kilka informacji jak nam się żyje - Lila jest bardzo grzeczna, nie niszczy w domu, załatwia się tylko na dworze (nie mieliśmy ani jednej niespodzianki w domu, co zważywszy na warunki w jakich żyła, mnie osobiście dziwi). I tutaj jestem bardzo zadowolona z decyzji o adopcji - Ikar był ze mną odkąd skończył 8 tygodni i skali zniszczeń z okresu szczenięctwa była ogromna, nie ominęło nas również sikanie w domu Jedynym jej "minusem" jest pasja do ogrodnictwa i regularne przekopywanie ogrodu Niestety nadal bardzo boi się obcych mężczyzn i reaguje agresją - na swoim terenie od razu przystępuje do ataku i jest przy tym bardzo zajadła Boi się również krzyku i gwałtownych ruchów - do tej pory zdarza jej się zaskomleć widząc przypadkowo podniesioną rękę Jeśli chodzi o sprawy zdrowotne, to oczko już całkowicie zdrowe i po zabiegu nie ma śladu. Przybrała też trochę na wadze, ale nadal jest bardzo drobniutka i malutka - mimo wszystko wszędzie jej pełno i za to ją kocham
Trochę się rozpisałam, a pewnie i tak wszyscy oglądają tylko zdjęcia A więc oto Lila:
Jeszcze zimowo, chociaż u nas już (całe szczęście) zdecydowanie wiosna:
Proszę zwrócić uwagę na to jak ona siedzi I tak jest zawsze w tym przykucu, nie tylko na śniegu, ale i w domu
Lila i jej królestwo:
Miłośniczka patyków:
I wszystkich innych zabawek też:
A odpoczywać lubi najbardziej "na żabkę":
Podczas snu jest już pełen luz, ale na samym początku spała "z otwartymi oczami", budził ją każdy szmer i każdy ruch ręki...
Bez Ikara nie byłoby Lilki, dlatego muszę dodać chociaż jedno Jego zdjęcie - niestety jedno z ostatnich które Mu zrobiłam: