U Zoi szykują się zmiany. Będzie się przeprowadzać.
Pragniemy jednak uspokoić wszystkich, którzy - podobnie, jak my - na wstrzymanym oddechu i z mocno zaciśniętymi kciukami śledzą losy czorcika w DT
. Zoja przeprowadza się razem ze swoimi Opiekunami
Stoi więc znów u progu zmian.
W tym miejscu po raz kolejny chcielibyśmy podziękować głównie pani Kasi i Jej Bratu, ale też wspaniałym i cierpliwym Rodzicom, za opiekę nad Zoją, oraz za szansę, którą dają jej wciąż na nowo. Jesteśmy z panią Kasią w ciągłym kontakcie i wiemy, ile cierpliwości, wytrwałości, determinacji, a przede wszystkim pracy, wymaga opieka nad tą dziewczyną. W moich słowach nie ma ani grama przesady, ogrom tej pracy nawet trudno ubrać w słowa, to codzienna walka z przeciwnościami i kapryśnym charakterem Zoi, nieraz okupiona krwią - i to w dosłownym tego słowa znaczeniu.
Ale, żeby nie było, są również momenty wspaniałe, i jest ich całkiem sporo, jednak zawsze po nich następuje moment, w którym opadają ręce, a w serce wkrada się zwątpienie.
Pani Kasiu - głęboki ukłon w Waszą stronę.
Jesteśmy również w kontakcie z panią Anitą, behawiorystką, która podjęła się pomocy i pracy z Zoją i Opiekunami, wczoraj również rozmawiałam z prowadzącym Lekarzem Weterynarii.
Zoja przeszła mnóstwo badań, ale czekają ją kolejne. Wydaje się, że problem, z którym się zmaga, tkwi o wiele głębiej, i będziemy się wspólnie starać go znaleźć. Z obserwacji i wywiadu na temat Zoi i jej zachowania narodziła się pewna hipoteza, o której może zbyt wcześnie w tej chwili dokładnie mówić, bo to na ten moment jedynie hipoteza, ale pójdziemy tym tropem i zobaczymy.
Jednak ze względu na wspomnianą przeprowadzkę, musimy dać Zoi troszkę czasu na oswojenie się i zaakceptowanie nowej sytuacji, w czym - mamy nadzieję - pomoże jej lek Zylkene i obroża z feromonami. Zarówno lek, jak i obroża są już zamówione.
To chyba w tej chwili wszystko z nowych wieści, do wieści przydałyby się fotki
, jak je otrzymamy, to zaraz tu pokażemy