No to sie meldujemy. Dzisiaj u nas pogoda paskudna więc po spacerku łaciatki leżakują. Tośka chrapie jak smok
, Dolarek bogu dzięki nie chrapie. Pierwsze doby za nami, więc troszkę poopowiadam. Psiaki dogadują się coraz lepiej. Dzięki mede za radę i rozmowę , ignorowanie działa najlepiej:). Zgodnie chodzą na spacerki, ubierają się siedząc na dupkach i nie ma przepychanek . Ja wychodzę pierwsza a towarzystwo za mną i jest gonitwa kto pierwszy do bramy. Mają jakieś 60metrów , więc jest gdzie się rozpędzić:) Na razie wygrywa Dolar, bo niestety Tośka jest za gruba. Dopiero teraz to widać przy Dolarku. No nic moja wina więc teraz się odchudzamy.
I fotki spacerowe
Jak jest słoneczko to jesteśmy na ogródku, wtedy się opalamy
lub mymlamy patyczki
Wczoraj wieczorem dostali głupawki i gonitwy były takie że mało jęzory nie powypadały, az z wrażenia nie nagrałam. A Dolar padł że nawet zapomniał łapek wylizać. Bo z tymi łapkami to jest tak że on je liże najczęściej po powrocie do domu. Myjemy łapki hexodermem, ale jak zostawiamy szampon na 5minut na łapkach to szampon też mu smakuje
. Oglądam mu skórę między paluszkami to czerwona nie jest więc myslę że jest ok.
No i najlepsza miejscówka piesów
,, w stosunku do kotów jest ostrożny, a nawet trochę bojaźliwy". hehehehehehehehehhe
Dolar goni koty aż się kurzy, więc nasz Filon je na parapecie, a jedzenie muszę mu podawać wychodząc z domu drugą stroną , bo jak goguś usłyszy szelest kociej torby to koniec. Nawet roletę muszę spuszczać bo Dolar staje przy parapecie i tak drapie że kot ucieka
Z tym jedzeniem Dolarka to jedyny minus i nad tym pracujemy. On jak widzi czy czuje jedzenie to dostaje małpiego rozumu. Widok miski tak go ekscytuje że prawie lata. A jak zje probuje staranować drzwi do Tośki żeby dostać jeszcze. Tosia też tak miała kiedyś, powoli wypracujemy spokój.
Pozdrawiamy wszystkich<3