.Jedyny w swoim rodzaju choć moja historia jest dość podobna do historii moich kolegów z hotelu w którym mieszkam. Miałem dom, a teraz już nie mam….bo tak
. Nadszedł dzień kiedy bez dyskusji mnie „wyprowadzono”. Dlaczego
Nie wiem
. Być może moja zdolność do dyskutowania i stanowczy charakterek przerosły mojego „właściciela”A może to , że nie przepadam za gmeraniem wokół oczu i szyi, no i nie lubię dzielić się jedzeniem ale tego to chyba nikt nie lubi. Myślę jednak, że jeżeli znajdzie się ktoś KTO pokaże mi ,że obroża i smycz to fajny spacer i zaakceptuje to, że przy jedzeniu wolę samotność, a mizianie to niekoniecznie moje ulubione zajęcie to się dogadamyTaka „szorstka” przyjaźń będzie dla mnie OK
, wszak miłość i przyjaźń nie jedno ma imię…..Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 4 gości
