już, już piszę
Mokkusia to ogromny straszek. Boi się własnego cienia a pierwsze dwa dni podeszła tylko po smaczek i to jeszcze ja musiałam kucać i się nie ruszać a przy tym robiła się długa jak wąż. Do domu ją wnosiłam bo nie weszła a jak już się w nim znalazła to chodziła wręcz na pazurkach żeby jej nikt nie widział. Ani razu jeszcze nie nabrudziła w domu a nocki przesypia całe w legowisku. Od wczoraj dziewczyna coraz częściej sama zagląda do domu, siada na kanapie przy mnie i nawet robi sobie drzemki na niej
Nadal muszę kucać żeby podeszła, ale jak widzi, że jest bezpiecznie podchodzi. Jak chce ją pogłaskać zamiera, stoi w bezruchu i czeka, aż będzie "wolna"... Choć czasem jej się podoba bo podtyka pyszczek szczególnie jak jest Rumba przy mnie i siedzę. Jeśli chodzi o jedzenie to mogę wszystko grzebać w misce, głaskać jak jenie ma nic przeciwko
Na Mentosa i Rumbę jak się gdzieś w pobliżu kręcą i się "wymieniają " pustymi już miskami też nie warczy.. Cały czas jestem ostrożna bo w hoteliku pilnowała michy więc mam to na uwadze. Wczoraj wieczorem biegała po podwórku i obszczekiwała kąty z uniesionym ogonkiem nawet się zapomniała i z taką radochą wparowała do domu
To był super widok ! Oczywiście zaraz się opanowała, ale ma takie chwile zapomnienia. Piotrka boi się potwornie choć On sam bardzo się stara i specjalnie dla niej ma smaczki w kieszeni, ale jego też jest mało w domu. Jest dopiero 5 dni u nas i są malutkie postępy, które bardzo cieszą przy takich strachach. Rano i jak wracam z pracy przybiega i macha ogonkiem
Widać, że bardzo lubi Rumbkę a zresztą ona to taki papierek lakmusowy. I najśmieszniejsze jest to, że ta cwaniucha Rumbucha w ciągu dwóch dni nauczyła się, że jak wołam Mokkę to biegnie pierwsza żeby mieć saczek
Ewidentnie dziewczyna ma bardzo ciężkie życie za sobą i trzeba jej przywrócić wiarę w człowieka i nauczyć żyć na nowo. Długa droga, ale da radę
I fotencję z życia w domu Mokki
Pierwsze dni jak telewizor był straszny.. Siadała tyłem...
I to miód na serce
https://youtu.be/xrlWf3M80-Q