Witajcie
Niedawno dotarliśmy do domu...
Cytując Pana Dr "Operacja przebiegła tak jak chciałem", i to było dla mnie wystarczające. Nela zmęczona, wybudzona, znieczulona jeszcze od pasa w dół. Znieczulenie powinno puścić około północy. Nie dostaliśmy leków przeciwbólowych. Jutro powinno być już ok, a dzisiaj nie powinniśmy już faszerować ciałka chemią. W czw i sobotę podanie antybiotyku w zastrzyku, a za tydzień zdjęcie opatrunku i wizyta kontrolna.
Jak tylko opanuję wstawianie zdjęć, to prześlę "instrukcję obsługi" psa po takim zabiegu, którą dostałam od lekarza - myślę, że przyda się kolejnym biedakom (tfu tfu oby było ich jak najmniej). Tego czego brakuje w instrukcji to przygotowanie podkładów. Pies jest znieczulony od połowy w dół i mimowolnie puszcza mocz, warto więc przygotować sobie ze dwa podkłady.
Co do Doktora Bieżyńskiego to odnoszę wrażenie, że trafiliśmy chyba najlepiej jak mogliśmy. Konkretny, pewny siebie, wie co robi, mówi ludzkim głosem a nie medycznym językiem, nie jojczy nad losem zwierzaka, ale też nie jest katem, wykazuje duże zrozumienie. Zespół który opiekował się Nelą składał się z 5 osób! Równie konkretnych i pewnych w działaniach. Byliśmy z Nelą podczas przygotowywania do operacji i byłam pod wrażeniem sprawności działania wszystkich osób, które się Nią opiekowały. Podsumowując - polecam Dr i Jego zespół (gabinet: Wrocław, ul. Zwiadowców 13).
Teraz przed nami rekonwalescencja... Mój mąż w pn ma operację zaćmy, więc już śmiejemy się, że będzie... wiódł ślepy kulawego...
Jeszcze raz dziękuję za kciuki! Na pewno Wasze patronusy przyniosły i przyniosą Neli szczęście!
loczek - a dla Rumbci serdeczne życzenia duuuużo zdrowia! Kulasek Nela pozdrawia kulaska Rumbę i wszystkie łaciate kulaski!