"Złamany" ogon
: 10 mar 2017, 22:10
inferno Dnia: Czw 25 Sie 2005 09:40
Ostatnio gdy bylam z moim psiakiem na wakacjach nad jeziorkiem, to w pewnym momencie zauwazylam ze nosila ogon calkiem w dol i nim tak smiesznie machala. Myslalam ze moze jej za goraco, ale ze cos dziwnego sie najadla, ale gdy dotknelam ogonka to zapiszczala... Czyli wniosek jeden - musiala uderzyc sie w ogon u nasady. Nie wiem jak to sie stalo i kiedy, ale juz drugi raz . Pamietam ze jak miala ok. 1,5 roku to tez cos takiego sie zdarzylo. Od tamtej pory ma u nasady ogona lekkie zgrubienie (a moze kazdy psiak tak ma?) i nie wiem co teraz z tym bedzie... W kazdym razie nosi ogon spuszczony od 6 dni. Podnosi go tylko jak widzi innego psiaka, czyli jest czyms mocno zainteresowana. Jesli jej wkrotce nie przejdzie to chyba kolejna wizyta u weta sie szykuje - przeswietlenie ogona...
Slyszeliscie o takim przypadku?
Fridka Dnia: Czw 25 Sie 2005 18:33
Ostatnio słyszałam o przypadku: właściciele nie zauważyli i psu przyczasnęli ogon drzwiami od samochodu. Skończyło się na tym-sprawa była poważna, psu trzeba obciąć ogon. ma pogruchotane kości, ścięgna...
Ale widać u Ashley to nie taka poważna kontuzja, moze to coś w rodzaju "zwichnięcia"?
inferno Dnia: Czw 25 Sie 2005 18:48
O kurcze to straszne! Niestey nie wiem co sie przydarzylo mojemu psu... Mnie przy tym niestety nie bylo. Ale drzwiami na pewno jej nie przytrzasnelam . Za to sobie przytrzasnelam . Ale to szczegół .
Ashley dzis juz na spacerku czesciej podnosila ogonek, ale nie jest jeszcze w pelni normalny. W zasadzie beagle ze spuszczonym ogonkiem wyglada strasznie . A beagle z obcietym ogonkiem to juz szczyt nieszczescia! Mysle jednak ze Ashley wkrotce wroci do zdrowia. Chyba nie bylo to jakies strasznie silne uderzenie czy zgniecenie. Mozna nazwac to zwichnieciem., fakt.
MonikaM Dnia: Nie 28 Sie 2005 20:40
A pamietasz Karla moj strach i afere, jak Hektus nosil caly tydzien ogon w dol? i okazalo sie ze sie obrazil i zdegradowal w hierarchii.
Spokojnie, jesli widzisz poprawe to daj jej jeszcze chwilke czasu. My tez sobie cos tam przez przypadek nadwyrezymy i nas boli.
Moze jakos upadla na pupe w trakcie zabawy.
RZeczywiscie ogon to wskaznik stanu psychicznego i zdrowego u beaglaka.
Na wszelki wypadek zawsze pomaga odrobaczenie - bo tak jak wet moj powiedzial - ze wtedy pupcia jest delikatna i wrazliwa i ja chronia od siedzenia itp. jak sa robaki.
PS: juz zmienilam RZ
hmmm... chyba sie zagapilam.
inferno Dnia: Pon 29 Sie 2005 10:46
Nie, teraz juz jest wszystko w porzadku. To bylo po prostu stluczenie. Ona chciala podnosic ogon, ale pod wplywem bolu go opuszczala i machala nim na dole.
Robaki to na pewno nie byly . Akurat byla odrobaczana kilka tygodni temu. I zadnych robakow nie miala.
Ps. 'Rzeczywiscie' piszemy zwyczajowo przez RZ - to tak na marginesie hehe .
Gocha Dnia: Nie 12 Mar 2006 18:22
Ja też przed chwilką zauważyłam taki problem. Od spacerku, jak tylko wszedł do domu to złamał ogonek i już tak od godziny 14.00 nosi. Nie wiem co jest nie tak, bo ani go żaden piesek nie ugryzł, przyczasniecie też wykluczam. Bawił się, biegał, cieszył, tylko dojechaliśmy do domu...ogon w dół. Macie jakieś propozycje co to może być?
Malencja Dnia: Pon 13 Mar 2006 11:24
Poprawiło się juz Atoskowi?Przesyłamy z Susłem zyczenia szybkiego powrotu do formy.Biedny Atosek
msa Dnia: Pon 13 Mar 2006 16:48
Jest coś takiego co Brtyjczycy nazywają "the beagle's tail". Nie do końca jest wyjaśniona geneza tego zjawiska, jednak przypuszcza sie, że mniej czy więcej jest to związane z dostaniem sie wody (czy jakoś tak, niedokładnie pamiętam to co czytałam) między przestrzenie kręgowe ogona, co zdaje się powoduje lekki i nie da się ukryć często bolesny stan zapalny w tej okolicy i ogon się "łamie". Najczęściej taki ogon występuje po wszelkiego rodzaju kąpielach, szczególnie, jeśli potem pies się przechłodził (podejrzewam, ze może taki efekt dać również śnieg). Zdarza się to na szcęście rzadko, głownie jeśli psiak z jakichś powodów był osłabiony (np. podziębił się, był bardzo zmęczony itp.). Przechpdzi samo, trzeba dać psu sopkój, bo generalnie jest wtedy drażliwy. Jęsli bardzo go boli, można podać ludzki środek antybólowy w rodzaju Apapu.
Gocha Dnia: Pon 13 Mar 2006 18:55
Rzeczywiście bolało go całą noc. Piszczał i kręcił się po całym pokoju. Nie mógł spać i przez to ja także. Co do drażliwości też się zgadza, warczał jak się go głaskało. Juz jest lepiej. Chodź nie dokońca ogon ma w górze już go podnosi, no i zaczyna się bawić...więc obejdzie się bez weta.
Malencja Dnia: Pon 13 Mar 2006 19:22
Gocha jeśli Atos ma słabą kondycje oznacza to, że musi więcej przebywac z Susłem.Suseł go dobrze przegoni i wszytsko bedzie dobrze.Atos będzie zawsze w formie i nigdy nie będzie osłabiony.
Powrotu do formy dla Atoska!
msa Dnia: Pon 13 Mar 2006 20:11
Przy tych ogonach to w zasadzie nie warto chodzić do veta - zwykle przechodzi w ciągu 3-4 dni, chyba że jakiś wysięk się pojawia to wtedy lepiej lekarza odwiedzić. Z doświadczenia moich znajomych hodowców wynika, że rzadko lekarze wiedzą o co z tym ogonem chodzi i czasem robią więcej złego niż dobrego
Gocha Dnia: Pon 13 Mar 2006 20:23
Ja w sumie byłam trochę wystraszona- straszna panikara ze mnie jeśli chodzi o zdrowie psa. Podobno w wakacje coś miał podobnie i rodzice byli u weta (bo mnie wtedy nie było). Wet przepisał jakieś czopki ale rodzice mu tego nie dawali - samo przeszło. Ja też sie zastanawiałam, czy to może też nie chodzi o te gruczoły, bo czasem wydziela ten nieprzyjemny zapach.
msa Dnia: Pon 13 Mar 2006 20:59
Niestety gruczoły to oddzielna sprawa, jeśli saneczkuje, albo wydziela zapach trzeba iśc do veta, żeby je odczyścił/odetkał - inaczej może sie to skończyć dość nieprzyjemnym dla psa stanem zapalnym
Gocha Dnia: Pon 13 Mar 2006 21:18
No niby tak. Tylko byłam z tymi gruczołami nie tak dawno, bo też mi się wydawało, że trzeba wycisnąć. Okazało się, że nie miał tego aż tak dużo i wet stwierdził, że nie jest źle wiec nie wiem czy mam chodzić często czy lepiej przeczekać.
msa Dnia: Pon 13 Mar 2006 21:26
Zdecydowanie lepiej jest nie chodzić niż chodzić za często. Po prostu obserwuj psa, jak zacznie saneczkować wtedy do veta
Ostatnio gdy bylam z moim psiakiem na wakacjach nad jeziorkiem, to w pewnym momencie zauwazylam ze nosila ogon calkiem w dol i nim tak smiesznie machala. Myslalam ze moze jej za goraco, ale ze cos dziwnego sie najadla, ale gdy dotknelam ogonka to zapiszczala... Czyli wniosek jeden - musiala uderzyc sie w ogon u nasady. Nie wiem jak to sie stalo i kiedy, ale juz drugi raz . Pamietam ze jak miala ok. 1,5 roku to tez cos takiego sie zdarzylo. Od tamtej pory ma u nasady ogona lekkie zgrubienie (a moze kazdy psiak tak ma?) i nie wiem co teraz z tym bedzie... W kazdym razie nosi ogon spuszczony od 6 dni. Podnosi go tylko jak widzi innego psiaka, czyli jest czyms mocno zainteresowana. Jesli jej wkrotce nie przejdzie to chyba kolejna wizyta u weta sie szykuje - przeswietlenie ogona...
Slyszeliscie o takim przypadku?
Fridka Dnia: Czw 25 Sie 2005 18:33
Ostatnio słyszałam o przypadku: właściciele nie zauważyli i psu przyczasnęli ogon drzwiami od samochodu. Skończyło się na tym-sprawa była poważna, psu trzeba obciąć ogon. ma pogruchotane kości, ścięgna...
Ale widać u Ashley to nie taka poważna kontuzja, moze to coś w rodzaju "zwichnięcia"?
inferno Dnia: Czw 25 Sie 2005 18:48
O kurcze to straszne! Niestey nie wiem co sie przydarzylo mojemu psu... Mnie przy tym niestety nie bylo. Ale drzwiami na pewno jej nie przytrzasnelam . Za to sobie przytrzasnelam . Ale to szczegół .
Ashley dzis juz na spacerku czesciej podnosila ogonek, ale nie jest jeszcze w pelni normalny. W zasadzie beagle ze spuszczonym ogonkiem wyglada strasznie . A beagle z obcietym ogonkiem to juz szczyt nieszczescia! Mysle jednak ze Ashley wkrotce wroci do zdrowia. Chyba nie bylo to jakies strasznie silne uderzenie czy zgniecenie. Mozna nazwac to zwichnieciem., fakt.
MonikaM Dnia: Nie 28 Sie 2005 20:40
A pamietasz Karla moj strach i afere, jak Hektus nosil caly tydzien ogon w dol? i okazalo sie ze sie obrazil i zdegradowal w hierarchii.
Spokojnie, jesli widzisz poprawe to daj jej jeszcze chwilke czasu. My tez sobie cos tam przez przypadek nadwyrezymy i nas boli.
Moze jakos upadla na pupe w trakcie zabawy.
RZeczywiscie ogon to wskaznik stanu psychicznego i zdrowego u beaglaka.
Na wszelki wypadek zawsze pomaga odrobaczenie - bo tak jak wet moj powiedzial - ze wtedy pupcia jest delikatna i wrazliwa i ja chronia od siedzenia itp. jak sa robaki.
PS: juz zmienilam RZ
hmmm... chyba sie zagapilam.
inferno Dnia: Pon 29 Sie 2005 10:46
Nie, teraz juz jest wszystko w porzadku. To bylo po prostu stluczenie. Ona chciala podnosic ogon, ale pod wplywem bolu go opuszczala i machala nim na dole.
Robaki to na pewno nie byly . Akurat byla odrobaczana kilka tygodni temu. I zadnych robakow nie miala.
Ps. 'Rzeczywiscie' piszemy zwyczajowo przez RZ - to tak na marginesie hehe .
Gocha Dnia: Nie 12 Mar 2006 18:22
Ja też przed chwilką zauważyłam taki problem. Od spacerku, jak tylko wszedł do domu to złamał ogonek i już tak od godziny 14.00 nosi. Nie wiem co jest nie tak, bo ani go żaden piesek nie ugryzł, przyczasniecie też wykluczam. Bawił się, biegał, cieszył, tylko dojechaliśmy do domu...ogon w dół. Macie jakieś propozycje co to może być?
Malencja Dnia: Pon 13 Mar 2006 11:24
Poprawiło się juz Atoskowi?Przesyłamy z Susłem zyczenia szybkiego powrotu do formy.Biedny Atosek
msa Dnia: Pon 13 Mar 2006 16:48
Jest coś takiego co Brtyjczycy nazywają "the beagle's tail". Nie do końca jest wyjaśniona geneza tego zjawiska, jednak przypuszcza sie, że mniej czy więcej jest to związane z dostaniem sie wody (czy jakoś tak, niedokładnie pamiętam to co czytałam) między przestrzenie kręgowe ogona, co zdaje się powoduje lekki i nie da się ukryć często bolesny stan zapalny w tej okolicy i ogon się "łamie". Najczęściej taki ogon występuje po wszelkiego rodzaju kąpielach, szczególnie, jeśli potem pies się przechłodził (podejrzewam, ze może taki efekt dać również śnieg). Zdarza się to na szcęście rzadko, głownie jeśli psiak z jakichś powodów był osłabiony (np. podziębił się, był bardzo zmęczony itp.). Przechpdzi samo, trzeba dać psu sopkój, bo generalnie jest wtedy drażliwy. Jęsli bardzo go boli, można podać ludzki środek antybólowy w rodzaju Apapu.
Gocha Dnia: Pon 13 Mar 2006 18:55
Rzeczywiście bolało go całą noc. Piszczał i kręcił się po całym pokoju. Nie mógł spać i przez to ja także. Co do drażliwości też się zgadza, warczał jak się go głaskało. Juz jest lepiej. Chodź nie dokońca ogon ma w górze już go podnosi, no i zaczyna się bawić...więc obejdzie się bez weta.
Malencja Dnia: Pon 13 Mar 2006 19:22
Gocha jeśli Atos ma słabą kondycje oznacza to, że musi więcej przebywac z Susłem.Suseł go dobrze przegoni i wszytsko bedzie dobrze.Atos będzie zawsze w formie i nigdy nie będzie osłabiony.
Powrotu do formy dla Atoska!
msa Dnia: Pon 13 Mar 2006 20:11
Przy tych ogonach to w zasadzie nie warto chodzić do veta - zwykle przechodzi w ciągu 3-4 dni, chyba że jakiś wysięk się pojawia to wtedy lepiej lekarza odwiedzić. Z doświadczenia moich znajomych hodowców wynika, że rzadko lekarze wiedzą o co z tym ogonem chodzi i czasem robią więcej złego niż dobrego
Gocha Dnia: Pon 13 Mar 2006 20:23
Ja w sumie byłam trochę wystraszona- straszna panikara ze mnie jeśli chodzi o zdrowie psa. Podobno w wakacje coś miał podobnie i rodzice byli u weta (bo mnie wtedy nie było). Wet przepisał jakieś czopki ale rodzice mu tego nie dawali - samo przeszło. Ja też sie zastanawiałam, czy to może też nie chodzi o te gruczoły, bo czasem wydziela ten nieprzyjemny zapach.
msa Dnia: Pon 13 Mar 2006 20:59
Niestety gruczoły to oddzielna sprawa, jeśli saneczkuje, albo wydziela zapach trzeba iśc do veta, żeby je odczyścił/odetkał - inaczej może sie to skończyć dość nieprzyjemnym dla psa stanem zapalnym
Gocha Dnia: Pon 13 Mar 2006 21:18
No niby tak. Tylko byłam z tymi gruczołami nie tak dawno, bo też mi się wydawało, że trzeba wycisnąć. Okazało się, że nie miał tego aż tak dużo i wet stwierdził, że nie jest źle wiec nie wiem czy mam chodzić często czy lepiej przeczekać.
msa Dnia: Pon 13 Mar 2006 21:26
Zdecydowanie lepiej jest nie chodzić niż chodzić za często. Po prostu obserwuj psa, jak zacznie saneczkować wtedy do veta