Strona 1 z 1

jazda samochodem

: 20 lis 2017, 16:22
autor: Mayena
Witamy,
przeszukałam forum i nie znalazłam takiego oto tematu:
nasza Pola ma 10 miesięcy i od małego wymiotuje prawie natychmiast kiedy tylko jedziemy samochodem.Czasem uda się przejechać 20 minut a czasem od razu są wymioty. Ślini się potwornie całą drogę w samochodzie. Nie ma żadnych drgawek, spokojnie leży. Pytałam weterynarzy czy można jej pomóc bo czasem musimy z nią gdzieś przejechać. Dostałyśmy tabletki przeciwwymiotne. O tyle nam się poprawiło, że nie wymiotuje wtedy( po porządnej dawce leku) ale samochód nadaje się do czyszczenia po takiej podróży) Ostatnio ślina przemoczyła koc i całe siedzenie było mokre. Slina dosłownie płynie wiadrami.
Może ktoś z Was borykał się z takim problemem i poradzi co można jeszcze z tym zrobić? A może po prostu kwestia osobnicza i trzeba jakoś sobie radzić? Dziękuję za wszelkie sugestie.

Re: jazda samochodem

: 20 lis 2017, 21:16
autor: Mario4Zion
Mam identyczną sytuację. Mój około 6 letni Bingo od zawsze tak się zachowuje. Ślinotok jakby Niagara płynęła w aucie i co chwila wymioty. Nie pomagają żadne ziółka ani tabletki typu antystres. Jedynym lekarstwem , jakie najlepiej skutkuje jest duże wymęczenie psa na wybiegu itp. Po dużym wysiłku - długim spacerze czy innych szaleństwach - Bingo w aucie zasypia i nie myśli o stresie.

Re: jazda samochodem

: 20 lis 2017, 21:54
autor: Łatka
Tak, to jest kwestia osobnicza - jak u ludzi.
Z moich trzech beagle chorobę lokomocyjna ma Cytrynka. Ponieważ ciągle gdzieś jeździmy, i to na długich dystansach - musiałam sobie poradzić.
1. Zaopatrz się w porządną matę ochraniającą siedzenie w samochodzie - nieprzepuszczalną i łatwą w praniu, raz w montażu/demontażu (w razie potrzeby służę informacją na PW).
2. Choroba w dużej mierze ma podłoże w stresie - jak pisze wyżej Mario, porządnie zmęczony pies śpi, a jak śpi to nie choruje. Prócz metody "wymęczenia" postaraj się ćwiczyć z sunią, oswajając ją z samochodem najpierw "na sucho" -wyłączony silnik, tylko wsiadanie - nagroda, wysiadanie; stopniowo wydłużaj czas w samochodzie, potem stanie przy włączonym silniku, potem - spokojna jazda na wprost. Czasem trzeba wrócić do poprzedniego etapu
3. Pies najgorzej cierpi właśnie na krótkich dystansach, w tym - w mieście, gdzie jazda jest "szarpana". No i na zakrętach. Jeśli to możliwe, unikaj raptownego hamowania, jedź płynnie.
Mnie zabrało sporo czasu, lecz teraz sytuacja jest w marę dobra. Nie podaję psu żadnych leków (jedyny skuteczny był silny środek przeciwwymiotny, podawany ludziom po operacjach).
Dodam, że tylko we wrześniu zrobiliśmy z psami około 5000 km, do Chorwacji, promem Split-Ankona, na samo południe półwyspu Apenińskiego i z powrotem do domu.
Z jednym jedynym "żygankiem" - i to w samochodzie przyjaciółki :oops: