Smycz i szelki/obroża
: 23 kwie 2021, 17:19
Hej! Nie wiem, czy w dobrym wątku, ale w sumie ma to związek z wychowaniem.
Mamy dwa łaciatki, Pusię i jej brata Marco można zobaczyć w szczęśliwych zakończeniach.
Zawsze zastanawiałam się nad rodzajami smyczy i wyborem między szelkami a obrożą. Od początku używamy jedynie zwykłych smyczy, nie flexi. Niestety, zazwyczaj dosyć krótkich, szczególnie kiedy ja lub Bartek sami wychodzimy z dwoma psami. Drogi nad miejscowym stawem są wąskie, rowerzystów jak mrówek i ciężko chwilami lawirować między nimi z dwoma łaciatkami. Trenerka, u której byliśmy na szkoleniach z posłuszeństwa, wielokrotnie odradzała flexi i jej argumentacja ma dla mnie sens: jak jest stała długość smyczy, to pies nie jest zdziwiony, że raz może oddalić się na kilka metrów, a raz nie może. Poza tym, łatwiej zapanować w ten sposób nad wszystkożernymi laciatymi odkurzaczami i generalnie łatwiej o posłuszeństwo.
Ale niedługo będziemy mieć możliwość wlasciwie codziennie spacerować po polach i lasach, więc... Po prostu żal byłoby nie wziąć czasem tej strasznej flexi...
Jakie jest wasze zdanie na temat smyczy?
Druga sprawa to wybór między szelkami a obrożami. Przy Pusi nie mam żadnego dylematu, mała wyplącze się z każdych szelek, więc jak już to szelki i obroża jednocześnie podpięte do smyczy... A młodemu lubię zakładać szelki, wydaje mi się, że jest mu wygodniej, mniej ciągnie wtedy, ale z kolei ciężko zapanować nad jego chęcią zjedzenia absolutnie KAŻDEGO patyka. Byliśmy uczeni na szkoleniu komendy zabraniającej, trenerka instruowała, żeby pociągnąć też za smycz, jeżeli jest taka potrzeba, no i to działa, ale tylko z obrożą...
Jakie jest wasze zdanie? Widzę bardzo dużo bigusiów w szelkach, ale wiem też, że to wyplątywanie się z nich to wrodzona umiejętność... A jeżeli wasze beagle chodzą w szelkach, to jak z posłuszeństwem? Zauważyliście, czy lepiej zapanować nad nimi w szelkach lub w obroży?
Chętnie usłyszę wszelkie spostrzeżenia na ten temat Moze jednak przekonam się do flexi, chociaż na te spacery po polach...
Mamy dwa łaciatki, Pusię i jej brata Marco można zobaczyć w szczęśliwych zakończeniach.
Zawsze zastanawiałam się nad rodzajami smyczy i wyborem między szelkami a obrożą. Od początku używamy jedynie zwykłych smyczy, nie flexi. Niestety, zazwyczaj dosyć krótkich, szczególnie kiedy ja lub Bartek sami wychodzimy z dwoma psami. Drogi nad miejscowym stawem są wąskie, rowerzystów jak mrówek i ciężko chwilami lawirować między nimi z dwoma łaciatkami. Trenerka, u której byliśmy na szkoleniach z posłuszeństwa, wielokrotnie odradzała flexi i jej argumentacja ma dla mnie sens: jak jest stała długość smyczy, to pies nie jest zdziwiony, że raz może oddalić się na kilka metrów, a raz nie może. Poza tym, łatwiej zapanować w ten sposób nad wszystkożernymi laciatymi odkurzaczami i generalnie łatwiej o posłuszeństwo.
Ale niedługo będziemy mieć możliwość wlasciwie codziennie spacerować po polach i lasach, więc... Po prostu żal byłoby nie wziąć czasem tej strasznej flexi...
Jakie jest wasze zdanie na temat smyczy?
Druga sprawa to wybór między szelkami a obrożami. Przy Pusi nie mam żadnego dylematu, mała wyplącze się z każdych szelek, więc jak już to szelki i obroża jednocześnie podpięte do smyczy... A młodemu lubię zakładać szelki, wydaje mi się, że jest mu wygodniej, mniej ciągnie wtedy, ale z kolei ciężko zapanować nad jego chęcią zjedzenia absolutnie KAŻDEGO patyka. Byliśmy uczeni na szkoleniu komendy zabraniającej, trenerka instruowała, żeby pociągnąć też za smycz, jeżeli jest taka potrzeba, no i to działa, ale tylko z obrożą...
Jakie jest wasze zdanie? Widzę bardzo dużo bigusiów w szelkach, ale wiem też, że to wyplątywanie się z nich to wrodzona umiejętność... A jeżeli wasze beagle chodzą w szelkach, to jak z posłuszeństwem? Zauważyliście, czy lepiej zapanować nad nimi w szelkach lub w obroży?
Chętnie usłyszę wszelkie spostrzeżenia na ten temat Moze jednak przekonam się do flexi, chociaż na te spacery po polach...