Spuszczanie psa ze smyczy

Wszelkie problemy, porady i pytania dotyczące zachowania psów rasy beagle.
Tija10
Posty: 35
Rejestracja: 08 gru 2018, 13:04

Spuszczanie psa ze smyczy

Post autor: Tija10 » 26 lut 2019, 17:03

Hej. Czy wy swoje beagle wypuszczacie bez smyczy na spacer czy raczej nie .. ? Pytam bo nie wiem czy mohe wypuscic mojego psiaka . Co jesli mi ucieknie i nie wroci ?

Rock_Star
Posty: 1466
Rejestracja: 24 lut 2017, 10:13

Re: Spuszczanie psa ze smyczy

Post autor: Rock_Star » 26 lut 2019, 18:46

Puść, ale wyłącznie na szczelnie ogrodzonym terenie.

Awatar użytkownika
Łatka
Posty: 2017
Rejestracja: 24 lut 2017, 13:54
Lokalizacja: Wrocław/Karkonosze

Re: Spuszczanie psa ze smyczy

Post autor: Łatka » 26 lut 2019, 18:47

To zależy.
Przede wszystkim - czy pies jest na wszelkie możliwe sposoby zabezpieczony w razie zaginięcia? (Chip zarejestrowany w bazie danych, ewentualnie tatuaż legalnej hodowli, prócz tego - koniecznie numer kontaktowy, np. napisany niezmywalnym pisakiem na obroży - albo/i zawieszka z numerem)?
Czy ćwiczysz z nim przywołanie? Czy chętnie i niezawodnie przybiega?
Czy obserwujesz silny popęd łowiecki (zawzięte węszenie śladów, "głuchnięcie" w tym momencie)?
Jeśli piesek jest odwoływalny, nie ma silnego popędu i nosi obrożę z namiarami kontaktowymi - można próbować go puścić - w bezpiecznym miejscu.
Jednak jest bardzo młody - jego psychika się zmienia. Trzeba uważać.
Każdy beagle może dać dyla. Nie dalej, jak w niedzielę pomagałam szukać w parku suczki, która jest nadzwyczaj ułożona, normalnie nigdzie się nie oddala... Na szczęście znalazła się.
Z moich dwóch - puszczam w bezpiecznych okolicznościach jedną, drugą NIGDY.
Obrazek

Obrazek

Tija10
Posty: 35
Rejestracja: 08 gru 2018, 13:04

Re: Spuszczanie psa ze smyczy

Post autor: Tija10 » 26 lut 2019, 19:49

Wypuszczam go tylko i wylacznie do altanki ma sporo miejsca do zabawy i wylatania sie.. moj psisk jest za bystry i wydaje mi sie ze jakby uciekl to by nie wrocil ;(

Pawel82..
Posty: 10
Rejestracja: 26 sty 2019, 07:41

Re: Spuszczanie psa ze smyczy

Post autor: Pawel82.. » 25 maja 2019, 14:32

Witam też jestem ciekawy w tym temacie mój piesek ma teraz 7 miesiecy i ostatnio próbowałem go spuscicr ze smyczy raz obeszło się bez przeszkód oddalał się nawet dość daleko ale wracal na zawołanie ,drugim razem też tak bylo dopóki nie wybiegł niewiadomo skąd sarenka której piesek nie zobaczył ale wyczuł po chwili bo przebiegł przez jej slady gdzie biegła i popędził jej śladem zero reakcji na wołanie kompletnie nic po może dopiero 200m gdzie biegnąc za nim wołając zatrzymał się , teraz nie wiem czy mam go puszczać czy nie bo może następnym razem nie wróci , czy w swoje puszczacie luzem może później jak będzie trochę starszy ?

Morgan
Posty: 1
Rejestracja: 27 maja 2019, 14:03

Re: Spuszczanie psa ze smyczy

Post autor: Morgan » 27 maja 2019, 16:11

Wprawdzie temat stary, ale pozwolę się podzielić swoimi doświadczeniami. W koncu nie tak dawno temu sam stałem przed takim dylematem.

Moje przemyślenia:
1. Puszczanie beagle luzem to sprawa indywidualna. Nie kieruj się krzywdzącymi dla beagle opiniami(nie tylko w sprawie spacerów) bo część z nich pochodzi od ludzi którzy albo sobie nie radzą albo nie mają wystarczająco czasu i cierpliwości na szkolenie. Buduj dobra relację z psem. Obserwuj i decyduj na bieżąco na ile możesz sobie pozwolić. Spraw żeby spacery były interesujące.
2. Zacznij od dobrej i długiej linki. W sklepie myśliwskim możesz kupić linkę, która nie haczy i nie plącze się tak jak zwykle linki z zoologa.
3. Jak będziesz miał dość zaufania do swojego psa, od czasu do czasu puść linkę w znanym terenie oddalonym od ulic. Wielu właścicieli beagle tak robi, a spora ich część na tym poprzestaje.
4. Lokalizator GPS to fajna rzecz. Dałem 150zł za lokalizator i kilka złotych za starter prepaid. To bardzo dobra inwestycja.

A oto moja historia:
Od samego początku bardzo się bałem, że mój Morgan mógłby uciec i po przeczytaniu mnóstwa opinii pogodziłem się z myślą, że poza psim wybiegiem nie będzie chodził bez smyczy. W sklepie myśliwskim kupiłem linkę 12m, która bardzo fajnie się spisywała przez kilka miesięcy. Gdy tylko przyszła wiosna i na łąkach pojawiło się więcej psów było mi żal mojego psa. Każda próba zabawy z innym psem kończyła się wielką plątaniną albo frustracją gdy ten drugi pies zbytnio się oddalił.

Morgan w wieku 8 miesięcy ładnie reagował na przywołanie, ale przecież to beagle więc uszy czasem przestawały działać i bez szarpnięcia linki czasem się nie obeszło. Byłem jednak na tyle zadowolony z jego zachowania, że pewnego razu puściłem linkę i pozwoliłem krążyć po łąkach w odległości pozwalającej na ewentualne przydepnięcie linki. Od tego czasu Morgan co raz częściej biegał z 12m "ogonem", a ja pozwalałem mu oddalać się co raz dalej i bawiłem się z nim w chowanego i ćwiczyłem przywołanie.

W wieku prawie 11 miesięcy sporadycznie pozwalałem mu pobiegać zupełnie luzem. Od kiedy kupiłem lokalizator GPS spacer bez smyczy po łąkach stał się czymś normalnym. Do tej pory obyło się bez wpadek choć czasami muszę sam się do niego pofatygować jak znajdzie coś ciekawego.

Morgan wraz z odpięciem smyczy zmienia się z małego frustrata w radosnego psiaka skaczącego przez wysokie trawy i goniącego za motylami.

Awatar użytkownika
Łatka
Posty: 2017
Rejestracja: 24 lut 2017, 13:54
Lokalizacja: Wrocław/Karkonosze

Re: Spuszczanie psa ze smyczy

Post autor: Łatka » 27 maja 2019, 21:47

Morgan pisze:
27 maja 2019, 16:11

1. Puszczanie beagle luzem to sprawa indywidualna.


I na tym właściwie można temat zamknąć.Jak napisałam wyżej - z moich (żyjących) dwóch suk jedna ma nikły popęd łowiecki - i tę można puszczać. Druga przeciwnie, ma popęd niezwykle silny. I nie jest kwestią mojego "braku czasu i cierpliwości", że na świeżym tropie jest kompletnie nieodwoływalna. Tu żadne szkolenie nie pomoże. Po prostu nic nie jest dla niej warte porzucenia tropu.
Przerabiałam poszukiwanie mojej ukochanej, nieżyjącej już suki kilka razy, to też była maszyna do tropienia. Wiem, jakie to straszne uczucie - żegnać się w myślach z psem. A starsza z tych, które towarzyszą mi teraz, dała dyla w sierpniu - przez uchyloną furtkę ogrodu i wróciła po kilku godzinach. Zdarłam gardło, szukając po lesie.
A uczestnicy tego Forum z dłuższym stażem znają takich historii mnóstwo - włącznie z wielkimi ucieczkami Emmy, wyszkolonej jak rzadko który pies. Niestety, też już jej nie ma...
GPS to świetny wynalazek, pod warunkiem, że pies biegający "na własną łapę" nie zrobi sobie krzywdy, nim go namierzysz.
Już nie mówiąc o tym, że polujący, czyli kłusujący beagle może zagonić kotną sarnę w kilka minut.
Obrazek

Obrazek

ODPOWIEDZ

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 2 gości